Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej
Liturgia Niedzieli Palmowej przybliża nam zbawcze wydarzenie z życia Jezusa Chrystusa – uroczysty wjazd do Jerozolimy, który jest bezpośrednim przygotowaniem do Jego męki i śmierci na krzyżu. Tłumy witające wkraczającego do Jerozolimy Pana rzucały na drogę płaszcze i gałązki, wołając: Hosanna Synowi Dawidowemu. Triumf Chrystusa i Jego Ofiara są ze sobą nierozerwalnie związane. Jak mówił papież Franciszek, „ta uroczystość ma poniekąd dwojakie zabarwienie – słodkie i gorzkie, jest radosna i bolesna, ponieważ celebrujemy nią Pana, który wkracza do Jerozolimy i zostaje okrzyknięty przez swoich uczniów królem. Jednocześnie uroczyście czytany jest ewangeliczny opis Jego męki. Z tego względu nasze serce odczuwa przejmującą sprzeczność i w jakimś niewielkim stopniu doświadcza tego, co musiał czuć w swoim sercu Jezus owego dnia, kiedy radował się ze swoimi przyjaciółmi i płakał nad Jerozolimą”.
Podobnie jest też z naszym ludzkim i chrześcijańskim losem, który jest uczestnictwem w życiu Boskiego Mistrza. Co roku Kościół pozwala nam w Niedzielę Palmową, zwaną Niedzielą Męki Pańskiej, wsłuchiwać się na nowo w mękę Jezusa. To On siłą miłości pokonał zło i wziął na siebie całą nieprawość człowieka. W krzyżu Chrystusa odkrywamy prawdziwe oblicze Boga, zgodnie ze słowami samego Jezusa: Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11, 27). W krzyżu Chrystusowym bowiem oblicze Boga nie traci nic ze swej wielkości i tajemnicy, a jednak staje się w sposób nadzwyczajny bliskie i przyjazne, ponieważ jest obliczem Tego, który w swoim Synu dzieli los człowieka aż do końca, także w jego najmroczniejszym aspekcie. Dlatego z Chrystusowego krzyża promieniują na całe ludzkie cierpienie moc i nadzieja odkupienia: dramat i tajemnica cierpienia – będące w istocie dramatem i tajemnicą naszego życia – nie zostają w ten sposób wyeliminowane, ale nie jawią się nam już jako coś mrocznego i bezsensownego. Dzisiaj trzeba nam rozradować się z tej Jezusowej miłości, która jest dowodem, jak nas Bóg i Ojciec umiłował, i podziękować za tak wielki dar i z niego płynące źródła łask dla nas.
Wielki Tydzień, który Niedzielą Palmową rozpoczynamy, to czas szczególniejszej zadumy nad tajemnicą krzyża i mądrym do niego podejściem. Syn Boży przyszedł na ziemię nie po to, by nas od krzyża uwolnić, by nam krzyż wyjąć z życia, lecz po to, by nas nauczyć dobrego i twórczego podejścia do niego. Krzyż nie ma nas załamywać i zniechęcać, lecz umacniać oczyszczać i napełniać nowym życiem. W miarę jak upływają lata naszego życia, ewangeliczna mądrość Niedzieli Palmowej staje się dla nas coraz bardziej czytelna. W naszym życiu jest wiele podniosłych momentów – kiedy uzyskujemy rozwój, sukcesy, osiągnięcia, gdy dni i tygodnie napełnia radość i pokój. Ale przychodzą momenty, gdy dotykają nas niepowodzenia, przykrości, choroby i cierpienia, które są naszymi krzyżami życiowymi. Gdy je będziemy mądrze przeżywać, wówczas będziemy stawać się ludźmi głębokiej mądrości, przygotowanymi na ten ostatni krzyż naszego życia, jakim będzie być może ostatnia choroba i śmierć. Ale po nich przyjdzie spotkanie ze Zmartwychwstałym i przebywanie z Nim w nieskończonej radości. Niedziela Palmowa i Pascha Jezusa Chrystusa ukazują nam drogę i pomagają nam się do niej przygotowywać. Wobec Jezusa zmierzającego na śmierć i ukrzyżowanego przypomnijmy sobie jeszcze inne Jego słowa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (...) Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28. 30).
zdjęcia: Daniel Kubny