Sprawozdanie z sesji formacyjnej dla nauczycieli i rodziców
„Zaprogramowane dzieci reklamy. Sposoby i skutki działania reklamy..." - 19 wrzesień 2015 rok
Dnia 19. 09. 2015 r. odbyło się w naszej parafii kolejne spotkanie nauczycieli, wychowawców i rodziców dotyczące współczesnych problemów i zagrożeń nie tylko dla dzieci ale i dorosłych.
Na zaproszenie naszego ks. proboszcza Edwarda Bogaczewicza przyjechał brat Tadeusz Ruciński FSC z Częstochowy i poprowadził w sobotę sesję formacyjną i warsztaty dla nauczycieli, a w niedzielę głosił kazanie dla całej parafii.
W spotkaniu wzięło udział 30 osób: z Reńskiej Wsi, Strzelec Opolskich, Raciborza, Piotrówki, Rudy Śląskiej, Cyprzanowa, Głubczyc, Głogówka, Walc i Kędzierzyna –Koźla.
Spotkanie zaczęło się Eucharystią w intencji uczestników sesji, brata Tadeusza i nauczycieli naszej parafii, którą sprawował ks. Robert Sedlak. Lekcję mszalną przeczytał brat Tadeusz, modlitwę wiernych przedstawiła Panu Bogu Anna Nycz a śpiewy prowadziła organistka Izabela Jasińska.
Po rejestracji u Basi Mańkowskiej, po zapoznaniu się z najnowszymi pozycjami książkowymi i periodykami, w większości autorstwa brata Tadeusza, po kawie, rozpoczął się wykład a następnie warsztaty.
Wykład
Styl życia oparty na dyktacie reklam jest echem mitów greckich i ich współczesnym ucieleśnieniem. Zaznaczyć należy, że w mitologii wszystko to, co odnosi się do bogów jest zmyślone, jednak to, co odnosi się do człowieka jest celną diagnozą kondycji ludzkiej, jej zalet i wad, jej siły i słabości, jej cnót i przywar. Okazuje się, że człowiek od tamtych czasów sam w sobie wcale się nie zmienił. Jedynie ulepszył warunki życia poprzez rozwój nauki.
Przykładem wspomnianej diagnozy może być „Odyseja” Homera, a zwłaszcza podróż powrotna króla Odyseusza do swej ojczyzny Itaki, podczas której przeżywa on przygody, będące antycypacją obecnego stanu ludzi.
Przykładem jest pobyt Odyseusza i jego towarzyszy na wyspie Ajai. W pięknym zamku czarodziejki Kirke, głodni przybysze rzucili się na jedzenie i picie, jedli bez umiaru i zostali zamienieni przez czarodziejkę Kirke w wieprze. Na pytanie Odyseusza, dlaczego to zrobiła, ta odrzekła, „ponieważ przekroczyli ludzką miarę i zachowywali jak wieprze. Zamieniłam ich w ich świadomości i zamknęłam jak w chlewie”. Odyseusz zmusza czarodziejkę do odczarowania swych towarzyszy, ale sam urzeczony pięknością Kirke pozostaje na wyspie cały rok.
Nawet powierzchowna analiza sposobu życia wielu ludzi w krajach tak zwanych „rozwiniętych” (w tym Polski), dostarcza danych, by stwierdzić istnienie hiperkonsumpcji czyli przekraczania ludzkiej miary np. w zakupach, przede wszystkim w sklepach wielko powierzchniowych, zwłaszcza gdy są przeceny i wyprzedaże lub dni przedświąteczne. Wtedy zakupy stają się dla setek tysięcy osób zadaniem najważniejszym, i co ważniejsze bardzo często przekraczające potrzeby kupujących, ale oni zachłannie kupują, „bo jest przecena” (zbiega się to z mitycznym zdarzeniem przemiany ludzi w wieprze i argumentem Kirke, „bo przekroczyli ludzka miarę”) Innym powodem niekontrolowanych zakupów jest efekt wmówienia współczesnym ludziom, że zakupy są lekiem na samotność, smutek, że są rozrywką i przyjemnością. Ludzie, zmanipulowani przez reklamę, rzeczywiście tak odczuwają i nie tylko swoje problemy topią w zakupach, ale i w ten sposób nagradzają się za swe osiągnięcia jak też rekompensują dzieciom swą przy nich nieobecność. Powyższe elementy składają się na, od dawna funkcjonujący, konsumpcyjny styl życia, a ten jest tak spotęgowany, że stał się niejako ideologią i parareligią (konsumpcja to raj, obietnica i nadzieja, a jej centrum jest rynek) wypierając prawdziwą religię, w którym centrum jest Bóg i Jego obietnice. Obserwacje tego stylu życia R. Kapuściński umieszcza w swej książce „Lapidaria” (są to lata osiemdziesiąte). Będąc w Niemczech w Kolonii widział jak w niedzielę o 9.00 rano katedra kolońska stała cicha, ciemna i pusta, a 100 m dalej, w otwartych już o tej godzinie, sklepach odbywały się „pielgrzymki”, „procesje”, „liturgie” i „adoracje” ale nie Boga tylko towarów i usług. Stało się to możliwe właśnie dzięki przeróżnym technikom manipulacyjnym stosowanym w reklamach.
Hiperkonsumpcję można przyrównać też do biblijnych opisów uczty Baltazara, urodzinowej uczty Heroda, czy uczt Bogacza z przypowieści o Łazarzu i Bogaczu i z innych przypowieści. Jezus zorganizował jedną – Ostatnią Wieczerzę – bardzo wyjątkową ucztę, nie tylko z powodu jej świątecznego charakteru (święto Paschy) ale też jako pierwszą Eucharystię. To może być tu pomocne, jako Jego wskazanie na proporcję między świętem a dniem powszednim.
Z powodu nieustającej konsumpcji odnotowujemy obecnie brak potrzebnego człowiekowi napięcia między postem a karnawałem. Teraz karnawał trwa cały rok, co określa się karnawalizacją życia.
Wiodącą rolę w powstaniu tego stylu życia odgrywa, jak wyżej wspomniano, reklama od „ reclamare” wrzeszczeć. Oprócz głośności w słowie „reklama” mieści się też kuszenie i stymulowanie pożądania. Efekty oddziaływań takiej manipulacji widać w rosnącym geometrycznie spożyciu – budowa coraz to nowych sklepów w danych sieciach handlowych i żaden z nich nie upada, choć ludzi coraz mniej i duża stopa bezrobocia. Jedynym wytłumaczeniem tej sprzeczności może być zadłużanie się, korzystanie konkretnych osób z nachalnych ofert kredytowych (nawet bez poręczenia), co może prowadzić do wyrzucania dłużników z ich domów, by dług odzyskać.
Jeśli przyjrzeć się człowiekowi wygenerowanemu przez reklamę, jasnym się staje, że najistotniejsze jest jego ciało i potrzeby jego ciała, przedmioty, którymi powinien się posługiwać i emocje, które w określonych sytuacjach, powinien okazywać. O jego duszy i życiu duchowym się nie wspomina, bo godzi to we wszechogarniający materializm. Człowiek pozbawiony odniesień do swej duchowej egzystencji, pozbawiony więzów rodzinnych i przyjacielskich, rządzony emocjami jest łatwym obiektem manipulacji. Idzie kupować, by się pocieszyć, dowartościować i zapełnić pustkę wokół siebie. Jednak dobre samopoczucie nie na długo starcza i trzeba iść, i kupować znowu, nawet zadłużając się. Zachodzi prawidłowość: im mniej nadziei tym mniej oszczędności. Długi zabijają nadzieję.
Hiperkonsumpcja eliminuje moralność. Zaczyna działać prawo przetrwania: więcej dostać, wyrwać (relacje z otwarcia nowych sklepów wielko powierzchniowych pokazujące jak ludzie się tratują i kłócą), więcej załatwić (przekręty, oszustwa, malwersacje finansowe, nepotyzm). Nikt nie mówi, że takie działanie jest nieetyczne i naganne.
Styl życia oparty na konsumpcji doczekał się wielu obrazów filmowych. Jednym z nich jest film, który nakręcił M. Ferrari w 1973 r. pod tytułem „Wielkie żarcie”, traktujący o czterech mężczyznach chcących popełnić samobójstwo poprzez obżarstwo i seks (jakże aktualny mit o wieprzach).
Inne mityczne opowiadanie dotyczy zmagań Odyseusza (zalewanie uszu woskiem i przywiązanie się do masztu) ze śpiewem syren wabiących żeglarzy, co kończyło się rozbiciem statku. Śpiew syren można przyrównać do działania reklamy (reclamare znaczy również robić wrzawę, tumult), na którą nie jesteśmy odporni, chyba że zdając sobie sprawę z zagrożenia, będziemy ją unieszkodliwiać w sobie i w innych, na wzór Odyseusza.
Zasięg reklamy dobrze oddaje pewna obserwacja o sposobach łowienia dusz: za czasów Jezusa łowiono dusze wędką, za Gutenberga siecią, a współcześnie: zmieniać należy wodę, w której żyją ryby tak, by mieć dostęp do każdej. Ten sposób nieustannego bombardowania nas treściami, jakich nie chcemy można przyrównać do padającego deszczu i braku dachu nad głową, czy choćby parasola. Sposób ten nie jest nowy. Korzystał z niego w przeszłości dr Goebbels, nazistowski propagandzista, dając rady swoim podwładnym: upraszczaj, działaj na emocje i powtarzaj, powtarzaj, powtarzaj (o czym wspomniane było na poprzednim wykładzie). Tak działa reklama, a jej skuteczność zależy właśnie od stosowanie tych trzech prostych zasad.
Osoby, które robią reklamę dużo o nas wiedzą i wciąż tę wiedzę gromadzą. Dlatego informacja o człowieku o jego upodobaniach i potrzebach jest najcenniejsza. Na przykład wiadomo, że 70% kobiet robi codzienne zakupy, więc większość reklam jest skierowanych do kobiet. Mężczyźni są raczej odbiorcami reklam o samochodach, narzędziach, o remontach czy budowach. Żeby dużo sprzedać i dużo zarobić, trzeba trafić z reklamą. Tak ją skonstruować, by objęła wszystkich, niezależnie od zamożności. Jeśli kogoś nie stać to oferuje się kredyty, wmawiając np.: „i ty jesteś tego warta” lub „ciebie na to stać”. Tym sposobem zarabiają bankierzy rujnując mniej lub bardziej i tak biednych ludzi, zwiedzionych reklamą. Innych zniewala się długoletnimi kredytami. Reklama jest motorem hiperkonsumpcji, bez niej, ta ostatnia, nie byłaby wszechobecna i nie stałaby się stylem życia, a nawet religią.
Reklama działa informacyjnie, peryferyjnie i podprogowo.
Ponadto działanie reklamy zawiera w sobie tak zwaną „wartość dodaną”. Jeśli bowiem słyszy się, że coś jest „dla delikatnej cery” a delikatna cera jest pożądana, wtedy przy zakupie tego „czegoś” automatycznie nabiera się przekonania, że jest się posiadaczem „delikatnej cery” (niezależnie od tego jaka jest prawda) lub, przy odrobinie realizmu, przekonujemy siebie, że to „coś” sprawi, że będziemy mieli „delikatną cerę”.
Działanie reklamy jest też magiczne: otępia, , urzeka, oślepia, rzuca urok pozbawiając samostanowienia. Twórcy reklam mają wiedzę o tym (być może to ta zastrzeżona), że nosimy w sobie praświadomość sprzed 100 tys. lat, w której pozostały niezatarte ślady podatności na magię. To ona towarzyszyła człowiekowi na przestrzeni wielu tysiącleci życia w pogaństwie. Chrześcijaństwo, zwłaszcza to powierzchowne, nie niweluje tych doświadczeń z przeszłości, które tak skutecznie wykorzystuje reklama. Jest to jedna z prawd o człowieku, której sobie nie uświadamiamy.
Uległość dzieci wobec reklamy.
Twórcy reklam bazują na wiedzy z psychologii rozwojowej dziecka, na cechach charakterystycznych wieku dziecięcego, jak też doskonale diagnozują sytuację, w której znalazły się dzieci zapracowanych rodziców. Z pomocą przychodzą wszelkie nurty w pedagogice traktujące o należnych dziecku prawach i przywilejach a zwłaszcza bezstresowe wychowanie.
Reklamy, których adresatami są dzieci wykorzystują:
- Naiwność i prostotę dziecka. Brak niedowierzania, czyli bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego w dobrej wierze.
- Poczucie, że wszystko dzieje się samo. Tajemniczość
- Baśniowość. W reklamę wprzęgnięte są wątki postaci baśniowych, które dzieci doskonale znają. Jednak w reklamach postaci te przybierają inne cechy niż w bajkach i działają inaczej (z reguły dobre stają się złymi a złe dobrymi). Przykładem mogą być „wilki i dziewczynki”.
- Przywiązanie do ulubionych bohaterów. Tak zwany park programowy oferuje dzieciom gadżety z aktualnie modnej, wieloodcinkowej bajki, które są do kupienia w sklepach z zabawkami. Wiele dzieci prezentuje swym zachowaniem „terror posiadania” (szantaż i histeria).
- Dziecięce poczucie wartości. Faktem jest, że rozwój stymuluje jakiś brak. To on wprowadza człowieka (małego i dorosłego) na drogę poznania (wiedza), uznania (dobre postępowanie, sława), czy posiadania (dobra materialne, wynalazki). Reklama natomiast mówi dziecku „będziesz ważne, gdy kupisz i będziesz mieć”. Dzieci stają się manekinami na markowe ciuchy, tworzą kluby i elity posiadaczy, a pozostałe dzieci nie są do nich dopuszczane, bo uznane są za gorsze. Następuje kwalifikacja siebie i innych według marki posiadanych rzeczy (zjawisko to mamy już w szkole podstawowej i mało kto na to zwraca uwagę, między innymi dlatego, że za bogatymi dziećmi stoją bogaci i wpływowi rodzice, a oni są klientami szkoły, w myśl wprowadzone j niedawno reformy). Czyli reklamy wdrukowują w dzieci poczucie, że by być kimś szczególnym to trzeba mieć. Wizerunek staje się ważniejszy niż charakter, więc z czasem następuje ogromny deficyt wartości wyższych, najpierw w życiu dziecka a później w życiu dorosłym.
- Pragnienie przyjaźni. Reklamy powoli stają się zastępczymi przyjaciółmi dzieci ze szkodą dla tych prawdziwych. Okazało się, że przeciętne dziecko ma kontakt z samymi reklamami 4 godz. dziennie. Podczas bloku reklamowego dorośli gdzieś wychodzą, coś robią, nie zwracają uwagi, a dziecko jest bombardowane treściami reklamowymi, które skutecznie wchodzą w jego świadomość (ile małych dzieci potrafi recytować wiele reklam?).
- Słodycze. Ta skłonności dzieci jest również skrzętnie wykorzystywana. Dla twórców reklam i producentów słodyczy (jak też innych wyrobów) nie jest ważne zdrowie dzieci. Oni chcą dużo sprzedać i dużo zarobić a reklama im w tym pomaga. Nic nie szkodzi, że rozwija się łakomstwo (jedzenie nie dla głodu), nic nie szkodzi, że 25-30% dzieci ma predyspozycje do otyłości a otyłe dziecko nie budzi sympatii, szybko się męczy i jest mniej sprawne a najlepiej się czuje, gdy je. Nic nie szkodzi, że wyrzuca się 27% żywności zdatnej do jedzenia. „Reklama dźwignią handlu” głosi popularne hasło.
Jak bronić siebie i dzieci przed tak niekorzystnym działaniem reklamy.
- przede wszystkim i ponad wszystko kontrolować oglądanie telewizora, ograniczyć a nawet odłączyć się od tych sugestii, które są silniejsze od nas,
- nabierać sprawności intelektualnych, rozpoznawać konteksty historyczne i polityczne, poświęcać czas na czytanie wartościowych książek czasopism i wyrabiać sobie swoje zdanie na dany temat.
- pogłębianie relacji i więzi z najbliższymi nam ludźmi, odchodzenie od przedmiotów a zwracanie się do przyjaciół, spotkania z ciekawymi ludźmi
- ożywianie życia duchowego i religijnego w domu, bo ludzie to istoty również duchowe (rocznice chrztu, bierzmowania)
- dowartościowywanie w swoim życiu duchowym łaski Bożej, która jest nadobfitością niewyczerpaną Bożych przywilejów. Adoracja półek w sklepie nie zaspakaja potrzeb naszej duszy, a one są.
- wspólne rozmowy z dziećmi na temat budżetu domowego. Co jest priorytetem, ile na co wydajemy, czy można pomóc innym ludziom bardzo potrzebującym,
- wychowywanie do poszanowania żywności, ubrań i przedmiotów. One mają długo służyć, w niektórych przypadkach nie tylko nam. Uświadamiać dzieciom, że to, co mamy to nam się wcale nie należy. Dowodem są wojny na świcie, głód nędza, w której żyje wiele milionów ludzi. Wychowywanie do wdzięczności.
- dawać dzieciom kieszonkowe, by uczyły się dobrze gospodarować pieniędzmi. Jeśli zostały źle wydane, dziecko musi czekać do następnego miesiąca
- uczestniczyć w obywatelskich akcjach, protestach, bo to też kształtuje postawy na całe życie,
- samemu prezentować postawę i uczyć dzieci pogodnej zgody na brak. Nie tracić dobrego samopoczucia z tego powodu i pamiętać, że brak np.: jedzenia
bardziej otwiera na sprawy Boże niż sytość i dostatek wszystkiego.
Warsztaty
Po południu zastanawialiśmy się i dyskutowali nad następującymi kwestiami:
- 1.Jak kontrolować konsumpcyjne nastawienie dzieci?
- wypełnić dzieciom czas innymi propozycjami, w które zaangażowaniu są też dorośli,
- zwrócić uwagę na czas działania telewizora w domu, zwłaszcza, kiedy się go nie ogląda a bloki reklamowe „lecą” jeden za drugim i dzieci mimo chodem je chłoną.
- odtrutką i uodpornieniem na reklamy jest czytanie bajek i opowiadań dzieciom mniejszym i większym, i rozmawianie na ich temat a zwłaszcza ich puenty,
- powinniśmy wiedzieć, że zachodzi prawidłowość - im bardziej uważamy reklamę za głupią tym ona jest skuteczniejsza. Prawidłowość ta potwierdza się w dość dużym procencie,
- uczyć dzieci bycia w ciszy, przez to, że sami potrafimy w niej długo funkcjonować, a przez to i dzieci uczą się tego przy nas,
- proponować bajki dla dzieci w prawdziwym teatrze i zabawy w teatr w domu (lalki, misie pacynki jako aktorzy)
- uświadamiać dzieciom tym starszym sposoby działania reklamy
- ogólnie rzecz biorąc starać się przeciwdziałać „McDonalizacji” życia, którą można streścić „szybko, byle jak, byle co”.
2. Jak przeciwdziałać odrzuceniu przez grupę rówieśniczą dziecka nie żyjącego reklamami?
- ważne są lekcje wychowawcze na temat reklamy, jej działania i skutków w życiu poszczególnych ludzi, jej ulegających (prosić wychowawców o przeprowadzanie takich lekcji i wracanie do tematu przy innych okazjach),
- odkrywanie innych postaw niż te proponowane przez reklamę (scenki, opowiadania filmy będące punktem wyjścia do rozmowy). Dzieci nie żyjące reklamą otrzymują argumenty i nie czują się „gorsze”, bo mają inne wartości,
- rodzice w domu powinny zwracać uwagę dziecka na to, co my mamy w rodzinie, a czego nie mają dzieci żyjące pod dyktando reklamy,
- rodzice powinni od czasu do czasu komunikować dziecku jak jest dla nich ważne i wartościowe. Wtedy nie będzie ono szukało swej wartości w przedmiotach nawet tych najmodniejszych,
- wychowywać do znoszenia przykrości, bo życie dorosłe tego im szczędzić nie będzie. Jeśli dziecko będzie zawsze chciało być sobą będzie narażone na odrzucenie i wykpienie,(jeśli nie pozwoli się dziecku potknąć o kamień to w przyszłość rozbije sobie głowę o mur – mówi ludowa mądrość)
- ćwiczyć w dziecku cnoty bezinteresowności czyli nie zawsze i nie za wszystko wynagradzać.
3. Jak w dzieciach i młodzieży rozwijać życie duchowe?
Powinniśmy mieć w pamięci, że nie można czegoś odjąć (np.: reklamowanych przedmiotów) nie dając czegoś wartościowszego w zamian.
Życie duchowe to rozważanie prawd Bożych w odniesieniu do siebie.
- uczenie rozpoznawania i panowania nad potrzebami sztucznie wytworzonymi jest możliwe wtedy, gdy zaspokojone są potrzeby stłamszone i zepchnięte w podświadomość (tak się dzieje z potrzebami religijnymi u osób określających siebie jako niewierzące). Potrzeby religijne, wpisane w naturę ludzką realizowane są przez wspólne nabożeństwa, Eucharystię, wspólną i indywidualną modlitwę.
- wprowadzenie wspólnej modlitwy, zwłaszcza wieczorem, wprowadzając Boga w sprawy rodzinne, odnoszenie się do Niego jako żywej Osoby
- rozmowy o Bogu konfrontujące treści z Internetu, rozmowy na temat usłyszanego kazania lub Ewangelii
- podkreślanie, że Bóg jest na pierwszym miejscu może być dobrym argumentem na niwelowanie siły reklamy i tego co ona proponuje,
- postawy roszczeniowe neutralizuje się wdrażaniem do wdzięczności za to co się ma, a co się nie należy.
- błogosławienie dzieci słowem i czynem (krzyżyk na czole dawany bliskim)
- krzyż Jezusa na pierwszym miejscu w domu,
- kropielniczka w domu a w niej woda święcona,
- brewiarz dla świeckich
zdjęcia: Anna Nycz