Kolejarska Pielgrzymka po Łodzi i okolicy
Tradycyjnie, Katolickie Stowarzyszenia Kolejarz y Polskich w Kędzierzynie Koźlu zorganizowało doroczną pielgrzymkę. Tym razem była to Łódź i okolice a hasłem przewodnim „ Z mocy Ducha Świętego”. Przewodnikiem był zaprzyjaźniony od lat z kolejarzami prof. Stanisław Mołodecki zaś przewodnikiem duchowym był (po raz pierwszy) ks. Piotr Adamów. Dodatkowo, GPS ks. Piotra znakomicie wspomagał, a chwilami prowadził nas do wyznaczonego celu. Organizacyjnie, to także tradycja, sprawami formalnymi zajęło się BT MAREK. Program również tradycyjnie bogaty. Największe wrażenie, momentami ciarki chodziły po grzbiecie, wywołało Muzeum Powstania Warszawskiego i łęczycki Tum.
DZIEŃ PIERWSZY - najpierw trzeba dojechać. A tutaj jak zwykle remonty i utrudnienia na drodze. Zaczynamy od Muzeum Powstania Warszawskiego Placówka dokumentuje historię powstania warszawskiego. Prowadzi działalność naukowo-badawczą oraz edukacyjną poświęconą dziejom powstania, a także historii i działalności Polskiego Państwa Podziemnego. Ma stanowić hołd wobec tych, którzy walczyli i ginęli za wolną Polskę i jej stolicę, pokazując następnym pokoleniom Polaków sens tamtych wydarzeń. Gdzieś z tyłu głowy natrętne pytanie, które od lat nie znajduje, w właściwie znajduje różne odpowiedzi „dlaczego?”, „czy warto było?”, „czy nie za duża była to ofiara”?.
Ekspozycja przedstawia walkę i codzienność powstania na tle okupacji, poprzez ukazanie złożonej sytuacji międzynarodowej, aż po powojenny terror komunistyczny i losy po-wstańców w PRL. Ekspozycja jest zlokalizowana na trzech kondygnacjach (parter, antre-sola i piętro), na całkowitej powierzchni ponad 3000 m². Składa się na nią ok. 1000 – z po-nad 30 000 zgromadzonych – eksponatów: broń, dokumenty, listy, przedmioty osobiste, 1500 fotografii, ponad 200 informacji biograficznych i historycznych, a także mapy, tablice oraz filmy z 1944. Wszystkie napisy na eksponatach opracowano w językach polskim i angielskim. Elementy ekspozycji zawierające drastyczne sceny (m.in. zbrodnie w Palmi-rach i powstańczy szpital) zostały odpowiednio oznakowane. Oglądamy też film Miasto ruin. Muzeum ma charakter interaktywny i narracyjny: oddziałuje obrazem, światłem i dźwiękiem. Aranżacja wnętrza i wykorzystanie efektów multimedialnych mają przybliżyć powstańczą rzeczywistość. Wiele elementów ekspozycji ukazuje historię powstania po-przez pryzmat przeżyć i losów jego uczestników. Wytyczona trasa przedstawia chronolo-gię wydarzeń i prowadzi przez poszczególne sale tematyczne. Zwiedzający poruszają się w scenerii sprzed ponad 60. lat, chodząc po granitowym bruku.. Na parterze znalazła się wystawa poświęcona II wojnie światowej od września 1939 do zakończenia akcji „Burza”, ze szczególny uwzględnieniem sytuacji w Warszawie (terror niemiecki, przygotowania do powstania). Następnie należy wjechać windą lub wejść schodami przez Salę pod Liberatorem na antresolę, gdzie przedstawiono losy powstania w sierpniu 1944 oraz życie w powstańczej Warszawie. Dalej trasa zwiedzania prowadzi schodami w dół, na piętro, gdzie przedstawiono sytuację w Warszawie do dnia kapitulacji powstania, zniszczenie miasta, exodus ludności cywilnej, warunki życia powstańców w niemieckich obozach jenieckich, a także sytuację międzynarodową oraz utworzenie komunistycznego rządu w Lublinie. Uzupełnienie ekspozycji stanowią wystawy znajdujące się w Sali pod Liberatorem.
Nie udało się rok temu. Tym razem bez pudła trafiamy do Centrum Nauki Kopernik. instytucji, której celem jest rozwijanie nauki, współpraca z naukowcami i nauczycielami, a według misji instytucji także: inspirowanie do obserwacji, doświadczania, zadawania py-tań i poszukiwania odpowiedzi. Centrum jest otwarte dla publiczności od 5 listopada 2010 roku. Można zobaczyć, obejrzeć i dotknąć m.in. takich zjawisk: Prąd i magnetyzm. Fale i drgania, Żyroskopy i moment bezwładności, Płyny, Maszyny proste, Kosmos, Zjawiska chaotyczne, Obraz w oku, Anatomia i fizjologia człowieka, Możliwości człowieka – sprawdź się, Percepcja, Ruch – wzrok, Iluzje, Światło i barwy, Światło i optyka, Perspek-tywa, Symetria, Kształty i wzory, Środowisko – procesy. Cuda i cudeńka. Pewnie niektó-rym przypomniały się lekcje z fizyki i chemii.
Uczestniczymy w mszy św. w Bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela – katedra archidiecezji warszawskiej znajdująca się na Starym Mieście. Jedna z najstarszych świątyń Warszawy. Pierwotnie nosiła wezwanie Ścięcia św. Jana Chrzciciela, obecnie Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Jedno z najważniejszych miejsc kultury i tradycji narodowej Polski. W jej murach wygłaszał kazania ksiądz Piotr Skarga, Władysław IV Waza zaprzysiągł swoje pacta conventa, tu odbywały się śluby, koronacje dwóch władców Polski, pogrzeby wielu osobistości oraz została zaprzysiężona Konstytucja 3 maja. Współcześnie odbywają się w niej ważne uroczystości narodowe.
Bazylika posiada surowe i mroczne wnętrze ze sklepieniem gwiaździstym. W prezbite-rium znajduje się ołtarz główny z obrazem MB Częstochowskiej oraz będące wotum Jana III Sobieskiego za zwycięstwo pod Wiedniem barokowe stalle z drewnianymi figurami świętych (spalonymi w czasie powstania warszawskiego, zrekonstruowanymi na podsta-wie projektu Marii Zachwatowicz i Józefa Zencikiewicza w latach 1963-1973) i wiszącymi nad nimi gankami dla orkiestry ozdobionymi rzeźbionymi herbami. Msza św. odprawiana była w intencji beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego i tak jest każdego 28 dnia miesiąca. Na koniec od ołtarza przechodzi procesja do sarkofagu Prymasa Tysiąclecia gdzie modlimy się o rychłą beatyfikację.
DZIEŃ DRUGI – jak zwykle poranna msza św. tym razem odprawiona na miej-scu. Robi niesamowite wrażenie, kiedy grupa ludzi wraz z księdzem spotyka się w nie-wielkiej przestrzeni na wspólnej modlitwie. Trochę (może to stwierdzenie na wyrost) przypomina to pierwszych chrześcijan. Jedziemy do Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie. Zaczynamy od zwiedzania muzealnego skansenu z przewodnikiem, na którym zgromadzona jest największa ilość zabytkowego taboru wąskotorowego w Europie. I w drogę. Pociąg z charakterystycznym gwizdem rusza przez Sochaczew w stronę Wilcza Tułowskiego. Wagony pasażerskie typu 1Aw prowadzone są przez lokomotywę spalinową Lxd2-342 na skraj Puszczy Kampinoskiej z zawrotną prędkością 15 kilometrów na godzinę! Przez 9 kilometrów przemierzając miasto, a następnie przez kolejne 9 malownicze pola i lasy, zabytkowy skład dociera na skraj Kampinoskiego Parku Narodowego. Przewodnik zabiera turystów na spacer po puszczy. W tym czasie drużyna konduktorska wykonuje manewry, podczas których pociąg zmienia kierunek jazdy. Po spacerze leśnymi ścieżkami skład Retro zabiera pasażerów do stacji Tułowice, gdzie znajduje się kolejna atrakcja na naszej trasie – Osada Puszczańska nad kanałem Łasica. Tam na polanie organizowane jest ognisko, gdzie można wypocząć na łonie natury. Atmosfera jest wyśmienita i niespełna dwie godziny mijają niezwykle szybko.
Żelazowa Wola. Dom Urodzenia Fryderyka Chopina – muzeum biograficzne Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli, w skład, którego wchodzi oficyna (tzw. dworek) oraz 7-hektarowy park krajobrazowy nad rzeką Utratą. Dwór wraz z parkiem jest oddziałem Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie zarządzanego przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. W 1926 powstały dwie organizacje, które za cel postawiły sobie wykupienie Żelazowej Woli z rąk prywatnych: warszawskie Towarzystwo Przyjaciół Domu Chopina i sochaczewski Komitet Chopinowski. Po dwóch latach starań udało im się zrealizować to zamierzenie. Komitet Budowy Domu Chopina w 1931 rozpoczął remont budynku według projektu architekta Juliana Żakowskiego. W latach 30. urządzono wnętrze z XIX-wiecznymi meblami według projektu Lecha Niemojewskiego. 17 października 1931 dokonano symbolicznego otwarcia dworku. Obiekt udostępniono zwiedzającym w czerwcu 1939. Po zniszczeniach II wojny światowej dworek ponownie wymagał renowacji. Projekt rekonstrukcji i przebudowy wnętrz opracował w 1948 prof. Mieczysław Kuźma. Kolejne renowacje odbyły się w latach 1958 i 1968. W 1951 dworek wraz z parkiem przekazano Muzeum Narodowemu, a od 1953 obiekt był pod opieką Towarzystwa im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Obecnie jest oddziałem Muzeum Fryderyka Chopina w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina. Co roku Żelazową Wolę odwiedza około 200 tys. gości z kraju i ze świata.
DZIEŃ TRZECI – ŁOWICZ, charakterystycznym trójkątnym rynkiem. Z badań archeologicznych wiadomo, że we wczesnym średniowieczu (XII–XIII w.) na miejscu dzisiejszych ruin zamku znajdował się drewniano-ziemny, przeprawowy gród obronny przez bagnistą dolinę Bzury, posiadający duże znaczenie strategiczne. Był to najprawdo-podobniej jeden z pierwszych grodów piastowskich. Najstarsza wzmianka o Łowiczu (Lo-viche) pochodzi z bulli papieża Innocentego II z 7 lipca 1136 r., zatwierdzającej prawo ar-cybiskupów gnieźnieńskich do dóbr łowickich. Dobra te nadał kościołowi prawdopodobnie któryś z Piastów mazowieckich.
Bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja w Łowiczu – kościół znajdujący się przy Starym Rynku, nazywany "Mazowieckim Wawelem", miejsce wiecznego spoczynku 12 arcybiskupów gnieźnieńskich i prymasów Polski, którzy od 1136 często rezydowali w będącym ich własnością Łowiczu. Ponieważ prymasi Polski byli z tytułu pełnionych przez siebie urzędów kościelnych jednocześnie interreksami Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, od 1572 w czasach bezkrólewia, kościół pełnił tymczasową funkcję najważniejszej świątyni Rzeczypospolitej. Od 1719 czczony jest tutaj obraz Matki Boskiej Łowickiej, przedstawionej w typie Matki Boskiej Śnieżnej (Salus Populi Romani), autorstwa poznańskiego malarza Adama Swacha. Uczestniczymy w mszy św. koncelebrowanej również przez ks. Piotra.
Stamtąd kierujemy się w stronę Lipców. LIPCE REYMONTOWSKIE- W dawnej wsi Lipce, leżącej w powiecie skierniewickim województwa łódzkiego rozgrywa się akcja po-wieści „Chłopi” Władysława Stanisława Reymonta. Za tą chłopską epopeję polski pisarz został uhonorowany Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury. Zawierała ona niezwykle żywy obraz życia chłopstwa pod koniec XIX wieku z jego prostotą, obrzędami, świętami, codziennymi zwyczajami, pracą na roli – uwarunkowanych rytmem przyrody i czterech pór roku. W miejscu tym utworzono Muzeum Regionalne – swoisty skansen z pamiątka-mi związanymi z postacią Władysława Reymonta. Odtworzono w nim wnętrza chałup chłopskich z ich wyposażeniem. Zgromadzono tu m. in. tkaniny, hafty, stroje, ale także narzędzia rolnicze. Częścią muzeum jest Zagroda Ludowa. Składa się ona z: dwóch chałup mieszkalnych przeniesionych z pobliskich wiosek – Woli Drzewieckiej i Mszadli, obory z Woli Drzewieckiej oraz spichlerza i stodoły z gm. Godzianów. Tuż obok umieszczono figurkę Matki Boskiej Lipieckiej. Tuż za wejściem na teren muzeum po lewej stronie stoją drewniane rzeźby bohaterów powieści oraz ich autora – laureata najbardziej prestiżowej na świecie nagrody literackiej.
Jedziemy na zamek w Łęczycy. Zamek - siedziba łęczyckiego muzeum - został zbudowany przez króla Polski Kazimierza Wielkiego najprawdopodobniej w latach 1357-1365. Jest jednym z typowych architektonicznych założeń kazimierzowskich. Zajmował południowo-wschodnią część miasta. W swoich murach gościł trzech polskich królów: Władysława Jagiełłę, Kazimierza Jagiellończyka i Zygmunta III Wazę. Od 1831 r. zamkiem zaczął dysponować dysponował burmistrz Łęczycy, który rozbierał go na cegłę. Po 1834 r. zawalił się mur zamkowy od północy i częściowo od wschodu, część "domu nowego" i wieża bramna. W tym czasie okoliczni mieszkańcy wykorzystywali pozostałości zamku, jako źródło materiałów budowlanych. W 1841 r. miasto stało się legalnie właścicielem zamku, jednak na skutek interwencji zarząd miejski musiał zaprzestać rozbiórki zamku. Po zakończeniu II wojny światowej, zamek stał się siedzibą hufca harcerskiego, a w 1964 roku, przystąpiono do jego częściowej odbudowy, wznosząc tzw. Dom Nowy (dzisiejszą siedzibę Muzeum) i częściowo rekonstruując zniszczone fragmenty budowli. Poznajemy historię „najsłynniejszego mieszkańca Łęczycy. Boruta jest przedstawiany bardzo różnie, nie powinno to jednak nikogo dziwić, gdyż może on przybierać różne postacie. Typową i ulubioną, stąd najczęściej spotykaną postacią, jest Boruta szlachcic, zwany też Borutą tumskim lub po prostu Czarnym. Jednakże Boruta występował także pod innymi postaciami i był spotykany w różnych miejscach.
Od Łęczycy tylko krok do Tumu. Pomiędzy X a XIII wiekiem na południowy zachód od dzisiejszej wsi Tum istniał gród. Rola ośrodka była kluczowa ze względu na styk szlaków wodnych łączących tu zlewnie Wisły i Odry. Prawdopodobnie z fundacji Kazimierza Odnowiciela w II poł. XI w. powstało tu opactwo benedyktynów pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny i św. Aleksego. Około roku 1140 opactwo zostało przeniesione do Mogilna, zaś klasztor rozebrany, co miało zapewne związek z budową w tym miejscu nowego założenia.
W średniowiecznym Tumie, czyli Łęczycy, powstała jedna z pierwszych szkół kolegiac-kich w Polsce – przetrwała do XVIII w. Archikolegiata Łęczycka w Tumie posiada wspa-niały romański tympanon i romańskie freski. Według legendy spoczął w niej Piotr Włost i arcybiskup gnieźnieński Jan Janik oraz kilku innych włodarzy Kościoła – biskupie groby znaleziono w trakcie wykopalisk. W podziemiach archikolegiaty zachowały się relikty opactwa NMP. W Tumie znajdują się obecnie relikwie Św. Wojciecha. Na ścianie jednej z wież można zobaczyć także "ślady diabła Boruty". W archikolegiacie odbyło się kilkadziesiąt synodów kościelnych, uznawanych za pierwsze polskie sejmy – kościół był siedzibą arcybiskupów do XVIII w. i pozostawał pod opieką królów polskich. W 1967 r. prymas Wyszyński i arcybiskup Wojtyła w Archikolegiacie Łęczyckiej w Tumie prowadzili uroczystości kończące Milenium Polski. Archikolegiata jest największym kościołem romańskim w Polsce. Wielokrotnie niszczona przez m.in. Litwinów, Tatarów i Krzyżaków oraz pożary, przebudowana w XVIII w. przez Efraima Schroegera, spłonęła w czasie walk z hitlerowcami w czasie Bitwy nad Bzurą w 1939 roku. Odbudowana i przekształcona (m.in. strop żelbetowy) po 1947 wg projektu Jana Koszczyc-Witkiewicza.. Po 2003 roku żelbetowy strop został osłonięty stropem drewnianym.
DZIEŃ CZWARTY_ Uniejów. Po porannym, nabożeństwie w kościele w Zgierzu „jedziemy do wód”, do Uniejowa. W 1136 roku miejscowość wymieniona została jako Unieievo w liczbie włości arcybiskupstwa gnieźnieńskiego; w bulli gnieźnieńskiej papieża Innocentego. Początkowo był osiedlem miejskim, a dopiero około 1285 roku nastąpiło nadanie mu praw miejskich. W 1357 roku jako miasto we fragmencie civitatem Uneyow cum foro et villaeidem coniuncta dicta Koscelna wes wymienia po łacinie Kodeks dyplomatyczny Wielkopolski.W 1376 roku w Uniejowie odbywa się pierwszy synod duchowieństwa polskiego. W XIV–XV wiek w Uniejowie znajdowała się rezydencja arcybiskupów gnieźnieńskich. W 1492 roku zamek oraz miasto złupił Kuśmider Gruszczyński. Na początku XVI wieku Uniejów składał się z trzech części: starego miasta z rynkiem, kolegiatą oraz kościołem św. Mikołaja, które w tym czasie otoczone było wałem, fosą i bramami, z przedmieścia zwanego Kościelna wieś oraz nowego miasta rozciągającego się od strony wsi Ostrowska ku zachodowi. Części te w jeden organizm miejski o nazwie Uniejów zjednoczył arcybiskup Jan Łaski aktem z 23 sierpnia 1520 r. Idziemy do Kolegiaty Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. To gotycka budowla z XIV wieku, przebudowana w XVI wieku. W wyniku działań wojennych 1939 roku uległa poważnym uszkodzeniom: został spalony dach i zawalony szczyt zachodni wraz ze sklepieniem. Zaraz po wojnie (1945-1946) odbudowano ją, a w 1958 roku wymalowano. Największą wartość historyczną w kościele stanowią: gotyckie prezbiterium z XIV wieku, ołtarze boczne z XVII wieku. W kaplicy bł. Bogumiła sarkofag wykonany w brązie 1667 w Gdańsku. Uniejów to jeden z nielicznych przykładów zawrotnej kariery małego miasteczka na polskim rynku turystycznym. Stało się tak za sprawą budowy nowoczesnych basenów termalnych, które ściągają licznych turystów i kuracjuszy. Kompleks basenów znajduje się poza miastem na lewym brzegu Warty, pomiędzy mostem a zamkiem biskupim. Korzystający z dobrodziejstw gorącej wody mogą spędzać czas na dwóch poziomach. Na parterze ulokowano baseny zewnętrzne (ze względu na wysoką temperaturę wody czynne nawet zimą!) w skład, których wchodzą miejsca z jacuzzi, basen z masażami, basen solankowy z grotą, basen dziecięcy, sztuczna rzeka, dwie zjeżdżalnie i pogłębiony basen (około 1,8 metra - pozostałe baseny poza dziecięcym mają głębokość około 1,2 metra). Na piętrze znajduje się restauracja (pobyt w niej nie jest liczony do czasu, za jaki wnosimy opłaty) oraz dodatkowo płatna strefa saun. W niej turyści mogą skorzystać z łaźni parowej i aromatycznej, dwóch rodzajów saun, groty śnieżnej, basenu solankowego, basenu lodowego, tężni solankowej czy sanarium. Jedziemy do Łodzi.
Łódź _Manufaktura. Przypomina się „Ziemia Obiecana”, może warto przytoczyć historię tego obiektu. Huk pracujących maszyn, kłęby pary i ludzki gwar. Pod koniec XIX wieku w miejscu, gdzie dziś mieści się Manufaktura, pracowała wielka fabryka, największa w kalisko-mazowieckim okręgu przemysłowym.
Opowieść o jej potędze zaczęła się w 1835 roku, kiedy to z Aleksandrowa Łódzkiego do Łodzi przeniosła się rodzina Kalmana Poznańskiego. Kupiec Kalman prowadził przy Sta-rym Rynku sklep z towarami łokciowymi i przyprawami, wybudował tam również pierw-szą piętrową kamienicę. Kilkanaście lat później rodzinny interes przekazał synowi, Izrae-lowi, który znakomicie wykorzystał wszystkie sposobności, jakie dawała wówczas Łódź – z niewielkiego sennego miasteczka przeistaczająca się w tętniącą życiem wielokulturową, europejską metropolię.
Izrael Kalmanowicz Poznański w 1871 roku kupił pierwsze parcele po zachodniej stronie Nowego Miasta wzdłuż ulicy Ogrodowej i rozpoczął budowę własnego „imperium baweł-nianego”. Już rok później pracę rozpoczęła pierwsza tkalnia, a w niej dwieście angielskich krosien mechanicznych napędzanych maszyną parową. Z roku na rok fabryka rozrastała się: o kolejne tkalnie, bielnik, wykańczalnię, przędzalnię, czy własną gazownię i remizę strażacką, a majętny fabrykant rozpoczął budowę okazałej rezydencji pałacowej, dziś jed-nego z najbardziej rozpoznawalnych łódzkich zabytków. U schyłku życia Poznański, ze swym majątkiem szacowanym na 11 000 000 rubli, zaliczany był do grona najzamożniej-szych przemysłowców Królestwa. Po jego śmierci stery rodzinnej firmy – olbrzymiej fa-bryki z niezwykle nowoczesnym jak na owe czasy osiedlem wielokondygnacyjnych do-mów robotniczych – przejął najstarszy syn, Ignacy Poznański. Dokończył prace nad rezy-dencją i kontynuował rozbudowę fabryki i robotniczego miasteczka wokół niej. W 1913 roku zatrudnienie w Zakładach Bawełnianych I.K. Poznańskiego wynosi 7000 pra-cowników, ale w czasie I wojny światowej i międzywojniu przyszedł okres niepowodzeń finansowych Towarzystwa Akcyjnego Zakładów Bawełnianych I.K. Poznańskiego. Za-dłużona w bankach rodzina straciła pozycję w spółce.
Nowy etap w życiu fabryki nastąpił po II wojnie światowej. Znacjonalizowane Zakłady Przemysłu Bawełnianego Nr 2, nazwane imieniem Juliana Marchlewskiego, a następnie branżową nazwą „Poltex” przez kilka dekad pracowały pełną parą, współtworząc legendę włókienniczej Łodzi i dając mieszkańcom miasta tysiące miejsc pracy.
Lata 90. i czas transformacji ustrojowej przyniosły liczne bankructwa. Kryzys nie ominął zakładów przy Ogrodowej. Postawiony w stan likwidacji kompleks niszczał przez kilka lat, aż u progu nowego wieku pojawiła się nowa, wielka wizja, by podzielony na mniejsze spółki kompleks fabryczny ożywić w całości. Autorem pomysłu był Mieczysław Michal-ski, doświadczony ekonomista, człowiek z pasją, który jako prezes zarządu Poltex-u zna-lazł partnerów chcących w niezwykłą przestrzeń postindustrialną tchnąć nowe życie. W 2003 roku firma Apsys Polska rozpoczęła prace budowlane na terenie dawnej fabryki I.K. Poznańskiego związane z realizacją największego w kraju przedsięwzięcia rewitalizacyj-nego. Trzy lata później, 17 maja, Manufaktura została oddana do użytku, szybko stając ważnym miejscem na turystycznej, kulturalnej i handlowej mapie Łodzi.
DZIEŃ PIĄTY- po mszy św. odprawionej prze ks. Piotra w hotelowej sali, spako-wani, jedziemy do Łodzi. Niestety Muzeum Kinematografii w remoncie. Nawiedzamy Bazylikę Archikatedralną pw. Św. Stanisława Kostki. Katedrę wybudowano w stylu neogotyckim nawiązującym do francuskiego gotyku. Jest to budowla o charakterze bazylikowym, najwyższą, środkową nawą główną i dwiema niższymi nawami bocznym oraz ambitem, czyli obejściem wokół prezbiterium. Nad portalem wejściowym, na osi nawy głównej mieści się wieża o wysokości 104 m. Wieża ta należy do najwyższych w Polsce. W bryle katedry można wyróżnić elementy reprezentatywne dla stylu gotyckiego – rozety, witraże, przypory, okna w kształcie ostrołuku oraz dekorację kamieniarską. Cechą wyróżniającą łódzką katedrę jest zastosowanie żółtej cegły w elewacji. We wnętrzu warto zwrócić uwagę na drewniane ołtarze wykonane przez rodzinę Stuffleserów z Tyrolu i fundowane przez fabrykanta łódzkiego Heinzla, kupców i robotników z fabryki Geyera. Pięknym elementem wyposażenia są także witraże – najstarsze znajdują się najwyżej, w nawie głównej można odnaleźć witraże w stylu art deco, a w nawach bocznych umieszczone są witraże współczesne zaprojektowane przez Halinę Bożyk. W 1924 r. w katedrze miały miejsce objawienia Jezusa Miłosiernego św. Faustynie Kowalskiej. Podczas objawień święta usłyszała polecenie udania się do Warszawy i wstąpienia tam do zakonu.
Pierwszym zadaniem, która postawiła sobie nowopowstała wspólnota parafialna było zor-ganizowanie składki na wykonanie dzwonu kościelnego. Dzwon miał zostać odlany w łódzkiej odlewni J. Johna. W celu zapewnienia najwyższej, jakości John wysłał swojego majstra w podróż po Europie. Podczas wędrówki po Włoszech, Francji i Szwajcarii miał on zapoznać się z tajnikami wykonania najsłynniejszych europejskich dzwonów. Na łódz-kim „Zygmuncie”, bo takie nadano mu imię, umieszczono 33 godła cechów rzemieślni-czych oraz napisy: „Istnieniem swym upamiętniam dzień 22 maja 1910 r., drugiej koronacji obrazu Matki Częstochowskiej” i „Głosem swym błagam: Szczęść Boże pracy ludzkiej”. Podczas I wojny światowej Niemcy chcieli przetopić dzwon na armaty. Mieszkańcy jed-nak bohatersko obronili „serce swojego miasta”. Niestety, w podczas kolejnej wojny dzwon zaginął w tajemniczych okolicznościach, prawdopodobnie wywieziony przez hitlerowców. Dzisiaj znowu dzwoni. Idziemy na spacer po najsłynniejszej ulicy Łodzi- Piotrkowskiej. Zakochana w swoim mieście przewodniczka nie daje chwili oddechu. Jest na co patrzeć i słuchać ale...
Dochodzimy do Planetarium. Tutaj oglądamy „Początki ery kosmicznej”. Niesamowite wrażenie. Planetarium EC1 Łódź jest najnowocześniejsze w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. Pod kopułą o średnicy 18 m znajduje się ekran sferyczny o średnicy 14 me-trów, zaawansowany system projekcyjny o rozdzielczości 8K oraz 110 wygodnych foteli.
Na koniec jeszcze jeden akcent (akcencisko!) kolejowy, czyli super nowoczesny Dworzec Kolejowy Łódź Fabryczna: Węzeł multimodalny
Dworzec składa się z kilku poziomów. Najniżej, 16 metrów pod ziemią, znajduje się stacja kolejowa z czterema peronami i ośmioma torami. Na poziomie minus 8 metrów jest dwo-rzec z poczekalnią i kasami. Pod ziemią, na głębokości -11, -14, -17 metrów, znajduje się też podziemny, trzykondygnacyjny parking, który jest wstanie pomieścić blisko tysiąc samo-chodów.
Całkowita powierzchnia płyty w obszarze stacji i parkingu ma ok. 65 tys. m kw., to tyle, ile zajęłoby sześć pełnowymiarowych boisk piłkarskich. Wygodne poruszanie się pomię-dzy poziomami obiektu zapewniają 24 ruchome schody oraz 14 wind. Dla jak najlepszej obsługi podróżnych przewidziano także blisko 1,6 tys. m kw. powierzchni komercyjnej. Docelowo klienci mają znaleźć tam m.in.: punkty gastronomiczne i usługowe, kioski, pocztę i kantor wymiany walut. Poszukiwania najemców jeszcze trwają.
Mimo że perony znajdują się 16 metrów pod ziemią, to nawet do najniższych kondygnacji dociera światło dzienne. To pierwsza tak konstrukcja w Polsce. Dach dworca powstał z 10 tys. paneli. Ma kształt "falującej paraboli" i składa się z trzech świetlików. Największy z nich powstał od strony ulicy Kilińskiego. Zamontowano na nim aż 5 tys. elementów. W świetliku środkowym znajduje się ich 2,4 tys., a we wschodnim - 2,6 tys. Każdy panel da-chowy ma kształt trójkąta równobocznego o długości boku wynoszącej około metra.
Całkowita szerokość konstrukcji dachowej wynosi blisko 100 metrów. Szklana jest także większość, wystających spod ziemi, ścian dworca. Liczą one łącznie 4 tys. m kw.
W miejscu starego dworca powstała nie tylko nowa, podziemna stacja kolejowe, ale mul-timodalny węzeł komunikacyjny, który powiąże funkcje transportu miejskiego, regional-nego i międzynarodowego. Znajdują się tam również przystanki komunikacji miejskiej i dworzec PKS. Wybudowano nowy układ dróg oraz torowisk, dzięki czemu MPK podwiezie pasażerów niemal pod same drzwi Łodzi Fabrycznej. Jeszcze wspólne zdjęcie i wracamy. Szczęśliwie i bezpiecznie Bogdan dowozi nas do Kędzierzyna Koźla.
zdjęcia: Andrzej Hynek