Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Rzymskokatolicka Parafia Ducha Świętego i NMP Matki Kościoła

ul. Bolesława Krzywoustego 2, 47-232 Kędzierzyn-Koźle

Sprawozdanie z sesji formacyjnej dla nauczycieli i rodziców. „W matni poprawności. Nowomowa, a edukacja i wychowanie” - 21 styczeń 2017 r.

W parafii Ducha Świętego i NMP Matki Kościoła w Kędzierzynie-Koźlu kontynuowana jest formacja nauczycieli, katechetów i rodziców poprzez wykłady połączone z warsztatami, prowadzone przez brata Tadeusza Rucińskiego FSC z Częstochowy. Przyjeżdża on na zaproszenie ks. proboszcza Edwarda Bogaczewicza nie tylko do nauczycieli, ale również do wspólnoty parafialnej, ponieważ w niedzielę głosi kazania i tym razem też tak było.


Zainteresowani uczestnicy przyjechali do nas z Reńskiej Wsi, Przewozu, Rudzińca, Głubczyc, Strzelec Opolskich, Cyprzanowa, Raciborza, Roszkowa, Księżego Lasu, Walc, Zdzieszowic i z Kędzierzyna-Koźla (około 40 osób).
Spotkanie rozpoczęło się Mszą św. odprawioną przez ks. Roberta Sadlaka w intencji uczestników sesji, brata Tadeusza i nauczycieli naszej parafii. Lekcję przeczytał brat Tadeusz, modlitwę wiernych prowadziła Anna Nycz.
Po rejestracji, na podstawie której wydawane są świadectwa uczestnictwa, po poczęstunku i po rozmowach towarzyskich rozpoczął się wykład.


Wykład

Podstawowym narzędziem wychowania i edukacji jest słowo. Poprzez nie – pokolenie starszych przekazuje osiągnięcia gospodarcze, kulturalne i wartości, którymi żyje, młodszemu pokoleniu. Przekaz ten dokonuje się od zarania dziejów człowieka i jest warunkiem rozwoju cywilizacyjnego. Również Bóg zwracał się do człowieka używając słów, które zostały zapisane (Pismo Święte) oraz przez Jezusa nazwanego Słowem („Na początku było Słowo a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo” J 1,1). Szerzej na ten temat „Słowo w relacjach społecznych” ks. Andrzej Zwoliński.
Zasadne jest zatem przyjrzenie się jakie słowa składają się na współczesny przekaz międzypokoleniowy, jakie streści ze sobą niosą jakie są skutki tej nowomowy i co było przyczyną jej zaistnienia.
Nie trudno zauważyć, czytając lub przysłuchując się różnym mediom, że mówi się tam po polsku, ale opisując jakąś rzeczywistość używa się słów o tym samym brzmieniu, jednak w zupełnie innym ich znaczeniu, słów zupełnie nowych, które nie wiadomo, co znaczą, słów niegdyś obecnych i ważnych, teraz wyśmiewanych i stygmatyzujących oraz odnotować należy zupełny brak w dyskursie publicznym słów, wyrażających jawną opozycję do nowego paradygmatu, czyli aktualnego wzoru opisującego rzeczywistość. Powstają nieporozumienia i kłótnie, nie tylko na antenie, ale też w zwykłych rozmowach w domach rodzinnych, w towarzystwie równolatków, nie mówiąc o młodych.
Przykładem niech będą, zupełnie już nie obecne, dawne cnoty staroświeckie: (to słowo już nie funkcjonuje w znaczeniu „zalety”): honor, prawdomówność, skromność, wstydliwość, poświęcenie oraz te przejęte od kultury greckiej: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie, męstwo i nowe, postępowe odmieniane w mediach, przez różne przypadki: otwartość, tolerancja, asertywność, wrażliwość ekologiczna, partnerstwo, europejskość, obywatelstwo światowe, wielokulturowość, umiejętności życiowe, prawa jednostki itp. Te nowe cnoty (zalety) nie są same w sobie złe, gdyby nie fakt, że są przeciwstawiane dawnym, skutecznie je wypierają i niestety służą do uformowania „nowego” człowieka, który będzie odpowiadał rzeczywistości Nowej Ery, zaplanowanej i realizowanej przez ludzi nazywających siebie „demiurgami” (boskimi twórcami świata – jak jest u Platona).
Nowy język, tzw. globalny ruguje, jak wyżej wspomniano, wiele pojęć np.: prawda, miłość, mąż, żona, małżonkowie, rodzice, sumienie, rozum, zło, grzech, dobro wspólne, dogmat, znaczenie, definicja, ofiara, dar. By osiągnąć swój cel bazuje na przesunięciach i przeciwstawieniach np.: szczęście – jakość życia, tradycja – wolność kulturowa, życie – witalność, rodzice – reproduktorzy, prawda – prawo do błędu, małżonek – partner, edukacja – trening, szkolenie, religia – duchowość. Wprowadza pojęcia, które są adekwatne w sprawach sprzecznych np.: „prawa reprodukcyjne” mogą chronić i zabijać życie nienarodzonego, „zrównoważony rozwój” globalne przepisy ekologiczne i handel powietrzem. Szerzej w „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej. Kluczowe pojęcia” oraz „Nowa etyka w dobie globalizacji”. Wyzwania dla Kościoła” Marquerite A. Peeters.
Nowy język dysponuje też sloganami, tworzonymi przez inżynierów społecznych, a służących do manipulacji, wykorzystując prawdy oczywiste, które nie powinny wzbudzać żadnych sprzeciwów, jednak kryją w sobie ideologiczny i przewrotny plan np.: „Każde dziecko MUSI być chciane” (a jeśli pojawia się nie chciane to można je zabić), „Żądza życia” (czyli ślepy instynkt, a gdzie rozumność, godność, zasady), „Społeczeństwo obywatelskie patrzy na ciebie!” (to znaczy – kto?), „Partnerstwo na rzecz lepszego świata” (z kim i czyj ten lepszy świat), „Wszyscy różni, wszyscy równi” (chorzy w łonie matek też? staruszkowie z demencją też?), „Czasy się zmieniły” (czyli nie obowiązuje to, co kiedyś było ważne), „Kultura ma znaczenie” (jaka kultura?), „Nikt nie rodzi się kobietą tylko się nią staje” (bez komentarza) itp. Współczesne slogany mają drugie dno. Więcej na ten temat można znaleźć w: „Tyrania komunałów” Jonah Goldberg.
Dlaczego nastąpiły takie przesunięcia w języku i czemu mają one służyć? Aby dobrze zrozumieć to współczesne zjawisko i dziejącą się na naszych oczach przemianę wszystkiego, nie tylko języka, należy jeszcze raz przyjrzeć się ruchom rewolucyjnym, których istotą jest wprowadzenie szeroko rozumianej zmiany.
Najpierw była rewolucja protestancka 1517 r. Wprowadziła ona nowy projekt Kościoła, Boga i człowieka. Marcin Luter, augustianin zbuntował się, oprotestował wszystko, wystąpił z Kościoła katolickiego i założył swój, wprowadzając własne mniemanie na temat dogmatów, zmieniając je lub wyrzucając. Rewolucja ta była bardzo krwawa i wywoływała krwawy odwet katolików, w niejednym miejscu skończyła się rzezią (np. Anglia, Francja), płonęło wiele stosów, o czym dziś się nie wspomina. Luteranizm od początku zdefiniowany był jako herezja. Współczesny ekumenizm każe jednak nazywać luteran nie heretykami lecz „braćmi odłączonymi” i, jak mówi ks. prof. KUL-u Tadeusz Guz, są oni naszymi braćmi ale tylko na płaszczyźnie człowieczeństwa i szacunku dla Biblii, ponad to katolicyzmu z protestantyzmem nie łączy NIC.
Następna, brzemienna w skutkach do dnia dzisiejszego, rewolucja francuska (1789), której autorami byli, właśnie w tym roku ujawniający się, masoni (twórcy antykościoła). Pod pozorem uwolnienia więźniów z Bastylii i pod hasłem „wolność, równość, braterstwo albo śmierć” (tak brzmi ono w oryginale), dokonali zmian na wszystkich poziomach życia. Uderzyli zwłaszcza w osoby odpowiedzialne za dotychczasowy porządek to jest: w króla (detronizacja a potem kara śmierci), w ojców duchownych (unicestwianie kleru) i w ojców rodzin (masowe egzekucje). W imię tak szczytnych idei, ubranych w szlachetne słowa, rozlała się fala terroru na cały kraj, szczególnie mordy w katolickiej Wandei są przykładem, czym była ta rewolucja w swej istocie.
Rewolucja bolszewicka z 1917r zniszczyła zastaną cywilizację jej dziedzictwo i kulturę, obaliła prawdę i dokonała przeobrażenia (zmiany) mas ludowych. W planach jej twórców miała ogarnąć cały świat. Jednak stało się inaczej. Pochód bolszewików na Europę został powstrzymany przez Polaków nad Wisłą w 1920 r. (stąd zemsta Stalina i Katyń w 1940 r.). Przekonano Lenina, że Europy i USA nie zdobędzie się karabinem i pociągiem tak jak Rosji, potrzebny jest inny sposób krzewienia „zdobyczy rewolucji”. Marksistowska Rewolucja Kulturalna oceniona została jako narzędzie najprzydatniejsze i zaczęto ją wprowadzać, najpierw w Rosji a potem w krajach europejskich, których nie zdobyto poprzez działania wojenne. Arystokrata Willi Munzenberg, rewolucjonizujący Węgier żydowskiego pochodzenia zaproponował, aby zorganizować intelektualistów i wykorzystać ich do „takiego splugawienia cywilizacji Zachodu, zniszczenia wszelkich jej wartości, by życie w niej stało się nieznośne. Wtedy będzie można narzucić dyktaturę proletariatu”. W 1920 zawiązuje się w Rosji, pod patronatem Lenina, grupa intelektualistów zwana później „Szkołą Frankfurcką” (przywoływana już we wcześniejszych wykładach brata Tadeusza), przerzucona później na Zachód, w czasie II wojny światowej członkowie jej uciekają do USA, (bo są w większości Żydami), tam prowadzą swą działalność, a po wojnie znowu wracają do Europy Zachodniej i działają do dziś pod zmienioną nazwą „Nowa Lewica” (i wcale nie chodzi tu o lewicową młodzieżówkę).
Skuteczne przeprowadzenie Marksistowskiej Rewolucji Kulturowej i wdrożenia jej idei w życie społeczeństw wymagało planu i konkretnych działań. Taki plan opracowała Szkoła Frankfurcka już w 1920 r. i przedstawiła w formie założeń:
1. Podważać autorytety szczególnie nauczycieli i szkoły.
2. Przede wszystkim i ponad wszystko zadbać o rozpad rodziny.
3. Uczyć dzieci i seksie, i homoseksualizmie.
4. Znieść różnice w edukacji chłopców i dziewczynek.
5. Wprowadzić labilny system prawny uprzedzony wobec ofiar przestępstw.
6. Uzależniać obywateli od państwa.
7. Wszelkimi sposobami opróżniać kościoły.
8. Atakować ojców. Kobiety i dzieci przedstawiać jako ciemiężone przez mężczyzn.
9. Deprawować kobiety i młodzież.
10. Odebrać rodzicom prawo do edukacji.
11. Kontrolować i ogłupiać media.
12. Zmniejszyć formy męskiej dominacji (kobiety w armii, policji).
13. Promować nadużywanie alkoholu i innych używek.
14. Wprowadzać zmiany, podsycać rozłamy i nieporozumienia.
15. Zainicjować i wspierać imigrację w celu niszczenia tożsamości narodowej.


Niedługo mija 100 lat od powstania tego planu i wprowadzenia idei Marksistowskiej Rewolucji Kulturowej, i obserwując wydarzenia, słuchając informacji stwierdzić należy, że został on zrealizowany lub jest w realizacji. Nic nie dzieje się przypadkiem. To, co nas bulwersuje, niepokoi i przeraża jest dziełem kogoś niebezpiecznego i bardzo złego. Wydaje się też, że mamy ostatnią fazę wdrażania tej rewolucji i możemy obserwować jej owoce.
Było to i jest możliwe właśnie dlatego, że posłużono się i nadal się posługuje słowem, przede wszystkim pisanym, które określić można jako nowomowa, mająca na celu przemianę społeczeństw. Przywołać tu należy następujące pozycje książkowe:
„Eros i cywilizacja” Herberta Marcuse, który, między innymi, wprowadza pojęcie „tolerancji represywnej” dla demiurgów nowego ładu społecznego, która głosi, że mniejszości mają mieć rozkosz represyjnego zarządzania większością tak, by większość zaakceptowała wszystko, co podoba się mniejszości (czyż nie realizuje tego homolobby?).
Idea ”Rewolucja i eros” Gyorgy Lukacsa, który między innymi, rozwija tę ideę postulującą użycie instynktu seksualnego, jako instrumentu destrukcji.
„Długi marsz przez instytucje” Antonio Gramsciego, gdzie autor przychyla się do tezy, że nie rzezią, ale „masowym duraczeniem” można pokonać całe społeczeństwa i narzucić im nowy porządek. To „duraczenie” ma trwać przez dekady i obejmować szkolnictwo (Nowa Lewica opanowała już wszystkie uniwersytety, nawet katolickie, wprowadza gender już do szkół podstawowych), kościoły, media, prawodawstwo a przede wszystkim szeroko pojętą kulturę (co dzisiaj jest już faktem). Należy podkopać chrześcijańską wizję rzeczywistości poprzez zaatakowanie tego, co dla chrześcijan najważniejsze, czyli SŁOWO. Jeśli zmieni się słowo i jego znaczenie, to zmianie ulegnie wszystko, na co słowo miało wpływ. (bardzo celna idea, tak konsekwentnie i skutecznie realizowana po dziś dzień).
Tak zdiagnozowane PRZYCZYNY współczesnych zjawisk społecznych, które dzieją się realnie, a których źródło tkwi w nowomodnym słowie, domagają się oceny i przeciwdziałania tych środowisk, które nie utożsamiają się z szeroko pojętą Nową Lewicą.
Jeśli za pomocą słowa można było tak wywrócić wielopokoleniowy porządek społeczny, kulturalny i polityczny, oparty na wartościach i wierze chrześcijańskiej, to również za pomocą słowa realizowanego czynami można, a wręcz należy, dać odpowiedź tym niszczycielom świata, mających się za „boskich demiurgów.
Mało znany epizod z października 1917 r. z Rzymu, gdzie student teologii Maksymilian Kolbe obserwuje manifestację masonów czczących Giordano Bruno i świętujących kolejną rocznicę swego istnienia. Widział krzyż odwrócony w dół, obrazy Michała Anioła pokonanego przez szatana, słyszał okrzyki, że „za 100 lat masoni będą na Watykanie”. Wtedy młody Kolbe zrozumiał, że jeśli walka z Bogiem i Kościołem idzie i będzie szła przez media to i media muszą dać odpór tej nowej formie bezbożnictwa. Podzielił się tą refleksją, można powiedzieć nieprzepartym natchnieniem, z przełożonymi i gdy wrócił do Polski zaczął działać. Uznał media za znaki czasu, które mogą być narzędziami głoszenia Ewangelii nie tylko w Polsce, ale na całym globie. Był pomysłodawcą permanentnej wojny prasowej. Jego broń to „Rycerz Niepokalanej” wydawany w wielu językach, „Mały Dziennik”, własne radio, własne kanały dystrybucji prasy, kampanie reklamowe. Prawdziwie Niepokalanów ojca Kolbego stał się potentatem prasowym w przedwojennej Polsce i widocznie był bardzo skutecznym, jeśli ojciec Kolbe musiał zapłacić za to swoim życiem.
W niedługim czasie od sformułowania założeń Rewolucji Kulturowej zaczęły pojawiać się książki, których autorzy, w sposób bardzo trafny, przewidzieli skutki funkcjonowania tych założeń w społeczeństwie. Eugeniusz Zamiatin pisze książkę, antyutopię „My” (1920–1921), gdzie jest Jedyne Państwo rządzone przez Dobroczyńcę. Obywatele są numerami, których wszystkie potrzeby zaspakaja Dobroczyńca według Dekalogu Godzin. Jest to przestroga przed utratą wolności. Książka ta jest pierwowzorem dla „Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya z 1932 r. To też jest antyutopia zawierająca przestrogi przed pokusą manipulacji ludźmi i ich życiem w celu stworzenia „trwałej szczęśliwości”.
Podobną wymowę ma antyutopia Georga Orwella „Rok 1984” napisana w 1948 r. Za pomocą fabuły autor przedstawia system stalinowski funkcjonujący w Hiszpanii w czasie wojny domowej w 1936 r. Główny wątek to całkowite zniewolenie człowieka przy jego milczącej akceptacji. Z tej książki pochodzą sformułowania „wielki brat”, „nowomowa”, „nieosoba” czyli obywatel o wrogich lub nieortodoksyjnych poglądach.
Powyższe książki, za pomocą właśnie słowa, obnażają idee zniewolenia człowieka, odebrania mu jego godności i są przestrogą – czym kończy się pedagogika i formowanie nowego porządku społecznego według Rewolucji Kulturowej zaproponowanej przez Szkołę Frankfurcką a realizowaną obecnie przez Nową Lewicę.
Założenia Rewolucji Kulturowej doczekały się już współczesnych opracowań naukowych potwierdzających intuicje zawarte w wyżej wspomnianych książkach. Warsztat naukowy i metodyczny pokazują źródła tej rewolucji, intencje twórców i oczekiwane efekty. Uwagi godnym i bardzo odważnym dziełem jest „Globalizacja Zachodniej Rewolucji Kulturowej. Kluczowe pojęcia. Mechanizmy działania”. Marguerite A. Peeters. Jest to podręcznik prezentujący istotę, metody działania oraz wnikliwą analizę celowości Rewolucji Kulturowej, będącej radykalizacją rewolucji francuskiej, bolszewickiej i hitlerowskiej na skalę ogólnoświatową.
„Globalna rewolucja seksualna” Gabriele Kuby, również podaje źródła, przyczyny i perspektywy Rewolucji Kulturowej. Wykazuje, że likwidowana jest wolność w imię wolności, że za plecami opinii publicznej powstał program przekształcenia społeczeństwa, burzący podstawy demokracji i przybierający totalitarny kształt. Książka ta, to krytyczna analiza ideologii gender oraz jej destrukcyjnego wpływu na współczesne społeczeństwo i przyszłe pokolenia. Autorka stwierdza, że kto, na gruncie politycznym, akademickim, medialnym, jest za przyznaniem aktu seksualnego i otwartości na dzieci TYLKO małżeństwu, kto naukowo rozważa źródła i skutki stosunków nieheteroseksualnych, kto definiuje i obnaża istotę gender, jest przeciw aborcji, przeciw wykorzenianiu ludzi (single), mówi głośno, że wolność religijna jest redukowana w imię „antydyskryminacji”, ten naraża się na wykluczenie z debaty publicznej (marginalizacja osoby), naraża się na napiętnowanie obelżywymi słowami, doznaje zawodowego mobbingu, i dyskryminacji przez określone grupy interesu. Autorka zadaje istotne pytanie: Czy jesteś gotowy opowiedzieć się za wolnością i przeciwstawić się rosnącemu jej ograniczeniu i zapłacić za to wysoką cenę?
Nowomowa pojawia się też na różnego typu szkoleniach, kursach czy konferencjach. Nowoczesny, profesjonalny i europejski język zawiera konstrukty leksykalne, które na ogół są powierzchownie zrozumiałe, jednak przez brak dyskusji rozszyfrowującej słowo i objaśniającej jego sens, następuje zanik myślenia, bo usłyszane i zrozumiane treści pracują w człowieku, weryfikują się i są podstawą własnego rozwoju intelektualnego.
Jak ważne jest samodzielne czytanie dawnej literatury (obecnie zanikające), pokazuje Ray Bradbury w swej książce „451 stopni Fahrenheita” (to 233 stopni Celcjusza, w których pali się papier). Powieść z 1953 r traktuje o strażaku imieniem Guy Montag, którego zadaniem jest wyszukiwanie i palenie książek, co też czyni, ponieważ jest zakaz czytania książek i krytycznego myślenia. Z czasem bohater zaczyna potajemnie zbierać i czytać książki i dochodzi do wniosku, że bez książek ludzie są „pustymi ciałami”, nie posiadającymi duszy, bo ją amputowano. Książka jest diagnozą dysfunkcyjnego społeczeństwa amerykańskiego lat 50-tych XX w., a powód tej dysfunkcji to brak samodzielnego czytania, bo wtedy można ludziom „wcisnąć” wszystko (patrz: Rewolucja Kulturowa).
Efekty niezrozumienia, a używania nowomowy unaocznił swym żartem prof. fizyki, Amerykanin Alan Sokal. Otusz, w 1996 r. w recenzowanym piśmie naukowym „ Social Text” umieścił artykuł napisany w żargonie naukowym o związku emancypacji i feminizmu z grawitacją kwantową. Artykuł odniósł wielki sukces, a była to tylko prowokacja naukowca, pokazująca bezsensowność wypowiedzi postmodernistów używających terminologii nauk ścisłych, której nie rozumieją. Prowokacją tą chciał obnażyć i skrytykować nowoczesne prądy szkodzące nauce i pokazać jak łatwo wprowadzić bełkot i bzdury na łamy renomowanych czasopism tylko dlatego, że wpisują się w nurt poprawności politycznej. Alan Sokal został wyrzucony z „Social Text” i wpisany na listę autorów, których prace nie będą publikowane (tak w ramach wolności słowa i innych wolności obywatelskich. Alan Sokal zaprezentował taką właśnie postawę, o którą o którą pytała Gabriele Kuby: Czy jesteś gotowy…).
Nowomowa i bełkot naukowy stały się inspiracją dla napisania programu komputerowego, który generuje wykłady naukowe na podstawie wprowadzonych pojęć. Grupa studentów korzystając z gotowych programów do badania języka stworzyła uniwersalny generator publikacji naukowych. Program ten, na komendę, w ciągu kilku sekund produkuje prace naukowe w poprawnej angielszczyźnie, pełne mądrych wyrażeń z odsyłaczami do prawdziwych prac naukowych, poprawne logicznie i gramatycznie, ale nie mające żadnego sensu. Można zajrzeć na stronę „generator postmodernistyczny” Andrew C. Bulhak: http://www.elsewhere.org/pomo i polecić napisanie sobie naukowego artykułu na zadany temat. Nie ustalono ile tak powstałych publikacji ukazało się w druku, a znane są przypadki udanych prezentacji. Korzystający z „generatora postmodernistycznego” pustogłowi postmoderniści, intelektualiści i pseudonaukowcy „wykazują swą mądrość” licząc na to, że nikt nie będzie wysilał się, by rozszyfrować tekst i ujrzeć jego bezsens, a jeśli będzie go stać na zrozumienie, że to są bzdury, to nie będzie miał odwagi, by wystąpić przeciw „uznanemu autorytetowi” i powiedzieć, że jest oszustem, a nadto jeszcze to udowodnić. Tak więc pseudointelektualiści, czując się bezkarnymi, drwią ze wszystkiego i ze wszystkich. Między innym, tego pokroju ludzie tworzą globalną „Rewolucję Kulturową”, żądają dla siebie szacunku i przywilejów, a całe społeczeństwa mają zaspokajać ich potrzeby. Taki projekt stworzył Platon (380 r. p.n.e.) i zawarł go w książce „Państwo”. Zatem, współcześni twórcy w bardzo podobny sposób projektujący „nowy ład społeczny”, nie są oryginalni, aczkolwiek bardzo niebezpieczni.
Na słowie wspiera się cała edukacja, rozumiana jako poznawanie i nazywanie świata oraz adekwatna pomoc dziecku, by poznawało siebie (kim jest w swej istocie) i świat wokół siebie. Szkoła jest miejscem, gdzie dziecko ma dostęp do wiedzy, do rozwijania swych uzdolnień, do realizacji ciekawości świata.
Twórcy „Rewolucji Kulturowej” postrzegają szkołę, jako dostęp nie do wiedzy tylko do dzieci, by przygotować je do z góry ustalonej rzeczywistości (opisanej wyżej), zaprogramować je w ciasne dogmaty (do konsumpcjonizmu, do gry rynkowej, do roli wydajnego producenta i nienasyconego konsumenta), w szkole ma panować duch rywalizacji, zarówno wśród uczniów jak i nauczycieli. Potwierdzają to spłaszczane programy nauczania, profile klasowe, systematyczne obniżanie poziomu nauczania i dyscypliny w szkołach.
Nowomowa, nieodzowne narzędzie „Rewolucji Kulturowej”, redefiniuje człowieka (choć bardzo nie lubi definicji, bo jak utrzymuje, słowo zależy od kontekstu: raz rozumie się tak, a raz zupełnie inaczej).
Poczesne miejsce zajmuje tu scjentyzm (łac. scientia wiedza), który głosi, że prawdziwą wiedzę o rzeczywistości dostarczają tylko nauki przyrodnicze. Twórcy tego nurtu filozoficznego August Comte i Dawid Hume twierdzą, że poznanie naukowe służy uprzyjemnianiu ludzkiego życia, a nie poznawaniu prawdy. Człowiek jest ukierunkowany przede wszystkim na poszukiwanie przyjemności, a nie na rozumowe roztrząsanie sensu swego istnienia i sensu istnienia wszechświata. Scjentyzm faworyzuje ekspertów. Oni wszystko wiedzą i wiedzą to lepiej, więc trzeba bezkrytycznie poddać ich osądowi we wszystkim. Koncepcja ta mocno ogranicza wyjątkowość każdego człowieka i jego zdolności poznawcze i czy rzeczywiście jest trafna, biorąc pod uwagę rzesze naukowców, odkrywców i podróżników minionych epok?
Transhumanizm jest kolejnym dziwnym słowem i wyraża pogląd, że człowiek może kierować swą ewolucją i stać się wszechwładnym kontrolerem zarówno na płaszczyźnie fizycznej (manipulacja otoczeniem, utożsamianie się z tym, co się posiada, neurotyczna pogoń za przyjemnościami, komfortem i bezpieczeństwem), jak i płaszczyźnie psychiki (tworzenie teoretycznego modelu ucieczki od poczucia zagrożenia, samotności lub przegranej). Materializm psychiczny postrzega, jako wroga wszystko, co człowiekowi stawia wymagania.
Ekologizm posunięty do granic absurdu, gdzie ateista Peter Singer – filozof, etyk i ekolog pisze o prawach zwierząt w książce „Wyzwolenie zwierząt” a jednocześnie postuluje zoofilię, eutanazję i nie tylko późne aborcje, ale i po narodzinach można by dziecko zabić. Dopiero po 4 tygodniach nabierałoby ono pełni praw. Ten intelektualista tłumaczy, że dziecko ma niską samoświadomość, więc można z nim właśnie tak postąpić (przy czym 4 tygodniowe dziecko ma taką samą samoświadomość jak dziecko w łonie matki lub noworodek) oraz jest zdania, że każda jednostka musi być społecznie użyteczna, jeśli nie to należy ją wyeliminować (utylitaryzm). Inny światowej sławy miliarder Bill Gates postuluje zmniejszyć populację ludzi do 15% z obecnej liczby, dla ratowania przyrody na świecie.
Tematykę ekologiczną podejmuje też papież Franciszek w encyklice „Laudato Si” (Pochwalony bądź Panie), ale zupełnie inaczej. Podkreśla w niej, że ziemia jest wspólnym domem, gdzie wszystko jest ze sobą ściśle powiązane i człowiek i przyroda. Encyklika nadaje ludzki sens ekologii i jest odpowiedzią na wykorzystywanie ochrony przyrody przeciwko człowiekowi (jak wykazano wyżej).
Jak ważne jest adekwatne, precyzyjne używanie jednoznacznych sformułowań pokazuje adhortacja papieża Franciszka do biskupów „Amoris laetita”, którą niektórzy biskupi interpretują, jako zezwalającą na udzielanie komunii rozwiedzionym, będącym w nowych związkach. Tymczasem papież wskazuje na konieczność właściwego rozeznawania przez duszpasterzy sytuacji osób żyjących w związkach niesakramentalnych, o okolicznościach i o odpowiedzialności danego człowieka. Mówi o konieczności formacji kapłanów w praktyce rozeznawania zgodnie w wytycznymi swego biskupa i z uwzględnieniem katolickiej doktryny moralnej. Jeśli coś jest niejasne obowiązuje przecież wierność dogmatom i słowom Bożym. Dlatego powinna być interpretacja tego dokumentu, by zapobiegać lawinie wielu interpretacji. Chyba, że ktoś ma złą wolę, wtedy nie szuka wyjaśnień tylko świadomie forsuje swoje racje.
Jak widać nowomowa, wprowadzająca nieporozumienia, nie omija też dokumentów kościelnych i wydaje się, że nie jest to przypadek czy czyjaś pomyłka, bo problem komunii św. dla osób ze związków niesakramentalnych (dawnej zwanych rozwodnikami) nie jest nowy.
Powyższe rozważania pokazują, jaką moc mają słowa, jakim skutecznym narzędziem się stają i jakie są owoce ich używania w rękach ludzi dobrych i nadużywania w rękach ludzi złych. Nie zawsze uświadamiamy sobie na co dzień, co się wokół nas dzieje. Dlatego dobrze jest od czasu do czasu zweryfikować swą wiedzę i nastawienie do wydarzeń, w których, nawet a może przede wszystkim bezwiednie, bierzemy udział.

 

Warsztaty

Co możemy zrobić dla siebie i innych doświadczając przemożnego wpływu, wręcz ataku, na naszą świadomość?
– przede wszystkim zdawać sobie sprawę, że jest „wąskie grono ludzi”, które niepostrzeżenie chce ogłupić a potem wtłoczyć milionowe rzesze i nas osobiście we własny model funkcjonowania społeczeństw. Model ten ma zaspokajać niepohamowaną rządzę władzy, jak też wszystkie potrzeby tego „wąskiego grona” (i jak wykazano wyżej, nie jest to spiskowa teoria dziejów, budząca uśmiech politowania),
– dostrzeganie tego, co się wokół dzieje nie jest ani łatwe, ani proste tylko bardzo skomplikowane, ponieważ stoi za tym inteligencja złego. Patrząc na przemiany społeczeństw powierzchownie i zatrzymując się na pozorach, łatwo owe zagrożenia wyśmiać i włożyć między bajki – i o to starają się ich twórcy i promotorzy. My powinniśmy czytać i w miarę samodzielnie konfrontować wiedzę i swoje poglądy z codzienną papką medialną.
– w tej konfrontacji potrzebujemy siebie wzajemnie. Choćby od czasu do czasu we trzy osoby wymieniać się spostrzeżeniami, pytać: jak wy to widzicie? Słuchać, co inni mówią. Osoby wierzące omawianie trudnych spraw zaczynają od modlitwy o rozjaśnienie umysłu,
– osobiście wyposażać się w wiedzę nie tylko przez czytanie (jeśli nie ma czasu na czytanie – a tak pewno jest, to trzeba czytać to, co najlepsze, dające całościowy ogląd sprawy. Jest dużo propozycji na stronach internetowych nie będących w nurcie „nowego porządku światowego”, można też słuchać wypowiedzi, wykładów, czytanych książek na MP3 podczas prac domowych, czy jazdy samochodem,
– reagować na złe szkolenia z zewnątrz np.” Ponton”, gdzie dwudziestolatkowie szkolą dzieci o seksie za zamkniętymi drzwiami klas, trzeba czuwać i przepytywać edukatorów, o czym będą mówić i nie na wszystko się zgadzać, a w razie potrzeby informować rodziców o zagrożeniach. Trzeba ciągle mieć w pamięci „jakiego człowieka chcemy wychować” dlatego odpowiedź na to pytanie musi przewijać się w programach nauczania,
– najlepiej nawet w małej grupie „rozbrajać” teksty, czy jakieś oświadczenia, czyli starać się analizować użyte tam pojęcia, wyszukiwać terminy, którym nadaje się inne znaczenie i dociekać, co to realnie oznacza, wiedząc, jak bardzo jesteśmy manipulowani słowem np.: „postprawda” czyli kłamstwo, terminacja ciąży czyli aborcja itp.
Aby nie ulegać nowomowie i jej skutkom sami musimy zadbać o swoją wolność wewnętrzną. Na szczęście oprócz naszego własnego wysiłku, my ludzie wierzący mamy potężnych obrońców i Słowo, które jest Drogą, Prawdą i Życiem.

 

zdjęcia: Anna Nycz

IV NIEDZIELA ADWENTU
22.12.2024




 [aktualizacja: 03.09.2024]
Na drugie półrocze 2024

katechumenat



2024 kamilek