Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Rzymskokatolicka Parafia Ducha Świętego i NMP Matki Kościoła

ul. Bolesława Krzywoustego 2, 47-232 Kędzierzyn-Koźle

Sprawozdanie z sesji formacyjnej dla nauczycieli wychowawców i rodziców „Facebook czy Facebóg – wobec siecioholizmu dzieci i młodzieży” 30 wrzesień 2017 r.

Wrześniowe spotkanie nauczycieli w naszej parafii dotyczyło tym razem serwisu społecznościowego (będącego już platformą), jego struktury, działania i skutków działania. Zapoznanie się z istotą Facebooka jest dla nauczycieli ważne, ponieważ zdecydowana większość uczniów doświadcza tej wirtualnej przestrzeni, jest nią zafascynowana i często nie wyobraża sobie życia bez niej.

 

Spotkanie poprowadził brat Tadeusz Ruciński FSC z Częstochowy, który został zaproszony przez naszego ks. proboszcza Edwarda Bogaczewicza i życzliwie przez niego przyjęty. Jak zwykle w niedzielę Brat głosił kazania na Mszach św.

W sesji i w warsztatach wzięli udział nauczyciele i wychowawcy z Reńskiej Wsi, Ujazdu, Raciborza, Głubczyc, Twardawy, Tarnowa Opolskiego, Cyprzanowa, Księżego Lasu, Głogówka, Kietrza, Starej Kuźni, Walc, Pokrzywnicy, Pietrowic Wielkich, Landzmierza i z Kędzierzyna Koźla.

Msza święta, na rozpoczęcie spotkania, została odprawiona przez ks. Michała Kowalskiego w intencji uczestników sesji, nauczycieli naszej parafii i w intencji brata Tadeusza. Lekcję przeczytała Ewa Talik, modlitwę wiernych przedstawiła Panu Bogu Jolanta Topór.

Po rejestracji, sumiennie prowadzonej przez Barbarę Mańkowską, i po krótkim spotkaniu towarzyskim przy kawie, rozpoczął się wykład.

Wykład

Facebook („twarzoksiążka”) serwis społecznościowy przeznaczony początkowo do posyłania sobie nawzajem krótkich wiadomości dla uczniów szkół średnich i studentów, uruchomiony został 04.02.2004 r. Jego autorem głównym był 19-letni wówczas student Harvardu Mark Zuckerberg. Nie był to jednak jego pomysł autorski ale kopia pomysłu kolegów Marka braci Camerona i Tylera Winklevoss, którzy twierdzą, że zatrudnili Zuckerberga do ukończenia kodu źródłowego strony harvardconnection.com., mającej służyć do komunikacji pomiędzy studentami i absolwentami Harvardu. Zuckerberg jednak miał celowo sabotować i opóźniać start projektu kolegów, by go wprowadzić do sieci pod inną nazwą i własnym nazwiskiem, i to mu się udało. Proces sądowy trwa po dziś dzień, a Mark Zuckerberg jest jego dyrektorem generalnym oraz najmłodszym miliarderem świata.

Zjawisko Facebooka ma już swoje opracowanie naukowe poprzedzone wieloletnimi badaniami nad mediami społecznościowymi, między innymi nad Facebookiem, przeprowadzonymi przez Susanę Flores i opublikowane w książce „Sfejsowani”.

Książka jest godna uwagi, ponieważ, uświadamia jak media społecznościowe wpływają na nasze życie, emocje i relację z innymi ludźmi. Wynik badań, wskazuje, że mamy tu do czynienia z uzależnieniem, będącym epidemią naszych czasów, ponieważ w czerwcu 2017 roku liczba uczestników Facebooka sięgnęła 2 miliardów uczestników. Oczywiście nie każdy jest uzależniony, jednak liczba ich jest naprawdę duża.

Facebook, z czasem, stał się platformą, przez którą można utrzymywać kontakt ze znajomymi i rodziną ale przede wszystkim pozwala śledzić wydarzenia z życia innych osób, zapisywać się do odpowiadających nam grup, szukać określonych treści, oraz stać się uczestnikiem gier, których są tysiące, a można tworzyć własne. Umożliwia też dzielenie się informacjami, zdjęciami, filmami z tymi, z którymi chcemy utrzymywać kontakt.

Wszystko to wygląda sympatycznie i zachęcająco, skąd więc jakieś zagrożenia i uzależnienia? Susana Flores dysponuje badaniami, które pokazują efekty zbyt mocnego zaangażowania się w sieć (neet). Okazuje się, że ciągłe wystawianie siebie na widok publiczny wzmaga w nas potrzebę kreowania swego wizerunku (po wyczerpaniu się naszych realnych zalet, sięga się po bardziej atrakcyjne, ale nie zgodne ze stanem faktycznym czyli kłamliwych). Poczucie własnej wartości buduje się za pomocą lajków (pochwał), statusu związków i wyretuszowanych zdjęć, a publiczna aprobata wprost upaja i to ona prowadzi do uzależnienia na wzór alkoholizmu, narkomani, hazardu czy zaburzeń w odżywianiu. Jesteśmy przekonywani, że bez większego wysiłku możemy przedstawiać się innym jak tylko chcemy, bezkarnie być zupełnie kimś innym, a tymczasem, w dłuższej perspektywie oczywiście, wyniszczamy się psychicznie. Choć Facebook jest wirtualny to działa realnie i daje zwodnicze poczucie, że to, co zaistniało w sieci wydarzyło się naprawdę. Stać się uczestnikiem Facebooka jest bardzo łatwo, natomiast wylogować się z niego wymaga 1200 dość skomplikowanych kroków, a i tak wszystkie dane pozostaną tylko na głębszych poziomach, do których docierają tylko specjaliści. Pewnym wyjściem z tej sytuacji (matni) może być konto nieaktywne.

Autorka „Sfejsowanych” wyjaśnia, dlaczego Facebook szkodzi prawdziwym relacjom między ludźmi, wymienia objawy uzależnienia oraz uzależnionym, którzy bardzo chcą zerwać z tą pajęczyną (web) podpowiada, co zrobić, by po pierwsze: nie dać się „sfejsować” (nie porównywać się z nieuchwytnym, dbać o kontakty bezpośrednie, nie liczyć lajków, dbać o prywatność), a po drugie: w książce znajdziemy wskazania, jak na nowo złapać równowagę i powrócić do życia w realu.

Facebook jawi się tu jako jedno z narzędzi wojny o dusze ludzkie. Ilość użytkowników liczona w miliardach wymusza pytanie „jak to się stało, że tyle osób dobrowolnie weszło w tę, będącą istotą Internetu, sieć (nett)”, która oznacza też matnię (jest to określenie tutaj bardzo celne, ponieważ wyjście z Facebooka jest skrajnie utrudnione). W przyrodzie pajęczynę (web) tworzy pająk w celu schwytania ofiary, wyssania z niej krwi i pożarcia. Skojarzenie z Internetem, w tym z Facebookiem, jest zaskakujące. Badania bowiem pokazują, jak ta platforma wysysa to, co duchowe w użytkowniku, który tkwi w niej latami. Analiza oddziaływania sieci na ludzi wskazuje, że jest to klasyczne usidlanie, które można opisać w następujący sposób:

– zwodzenie – wabienie możliwościami, posługiwanie się iluzją, roztaczanie miraży,

– uwodzenie – daje możliwość zdobycia kogoś i porzucenia, daje poczucie mocy i panowania nad innymi, czaruje magią i erotyką,

– wywiedzenie – wyprowadzanie z domu od rodziców, od rodzeństwa, od współmałżonka, oni stają się wrogami, a przyjaciele są w sieci,

– wywiedzenie z edukacji, która uczy rozróżniać i nazywać otaczającą rzeczywistość, uczy rozumieć siebie i innych ludzi – to akurat w sieci jest niepotrzebne, a nawet przeszkadza,

– wywiedzenie z Kościoła – im głębiej w sieci tym bardziej wrogo wobec prawd wiary,

– wywiedzenie z rzeczywistości – nieumiejętność radzenia sobie z codziennymi obowiązkami nie mówiąc już o trudach życia i przeciwnościach więc depresje,

– wywiedzenie z siebie samego – po wielokrotnym zakłamywaniu swej osoby, przebywaniu bez przerwy on line a szczególnie w second life, użytkownik już nie wie się kim jest naprawdę.

Zatem, człowiek jest wyprowadzany ze swego środowiska naturalnego i wiedziony do sieci, bez której z czasem nie może już żyć. Dotyczy to również dzieci i młodzieży a zwłaszcza właśnie ich.

Zastosowanie pojęcia „sieć” na opisanie systemu komunikacji i powiązań między użytkownikami Facebooka wydaje się być przemyślane ze względu na wieloznaczność tego słowa. Sieć użyta przez żołnierzy ma chronić obiekty przed bombardowaniem. Lotnik interpretuje rozciągniętą siatkę maskującą jako las, więc ukryte po nią cele strategiczne są poza zasięgiem jego wzroku czyli bezpieczne. To, co facebookowa sieć maskuje wspomniano już wyżej, tym nie mniej, zagadnienie to będzie jeszcze uściślone.

Warto tu wspomnieć o ewolucji jaką przeszła taktyka pozyskiwania ludzi dla głoszonych idei, czyli zdobywania ich dusz, bo tylko wtedy człowiek jest naprawdę cenny, gdy gotów jest oddać swą duszę dla jakiejś sprawy. Gdyby porównać sposób oddziaływania na ludzi z łowieniem ryb to jawi się nam następujący obraz:

– starożytność – przenikanie nowych prądów w myśleniu dokonuje się poprzez kontakt „twarzą w twarz” czyli poprzez bezpośrednie spotkania,

– wiek XV i wynalezienie druku przez Gutenberga – możność rozpowszechniania myśli za pomocą druku zwielokrotniła zasięg i dostępność przekazu. Wykorzystał to Luter drukując bluźniercze ulotki i karykatury osób lub instytucji, z którymi się nie zgadzał. W jego rękach druk działał jak sieć, i był skutecznym środkiem, by szerzyć nienawiść do Kościoła i utrwalać jego rozłam. Bardzo to mu się udało, bowiem ta „sieć” zagarniała nie tylko pojedynczych ludzi ale też całe grupy osób, jak i coraz to nowe narody,

– współcześnie, jeśli chce się obficie łowić ludzkie dusze, a bardzo się chce, stosuje się metodę amazońskich Indian, którzy zatruwają wodę a ryby same wypływają i należy je tylko pozbierać. Tak można zobrazować przestrzeń Facebooka, w której zanurzeni ludzie nie czują jak są manipulowani, jak zmieniają poglądy, jak są od niego uzależniani a następnie wykorzystywani przede wszystkim finansowo (między innymi sprzedaż firmom reklamowym upodobań użytkowników, partiom politycznym poglądów użytkowników) nie mówiąc już o szkodach społecznych, psychicznych i duchowych. Wywiedziono tych ludzi z ich naturalnego środowiska i niespostrzeżenie wepchnięto w sieć (to znaczy zmieniono im wodę) bez zmiany ich życia.

Można by zapytać komu na tym zależy, by pojedynczych ludzi, jak i całe narody mieć pod kontrolą i sterować nimi wedle upodobania. Wystarczy zestawić badania efektów długotrwałego korzystania z mediów społecznościowych, (np.: w książce „Sfejsowani”) z celami inżynierów społecznych i demiurgów współczesności skupionych w kręgach New Age (odsyłam do omówienia wykładów: z 27.09. 2014, z 18.04.2015, z 01.10. 2016 i z 21.01.2017).

Temat uwikłania w media społecznościowe i jego skutki poszerza, godna polecenia, książka „Samobójstwo Oświecenia” A. Zybertowicza. Zwraca on tu uwagę na to, że wszystkie technologie zawsze zwalniały od wysiłku fizycznego. Natomiast nowe technologie: neuro, bio, nano, oraz sztuczna inteligencja nie tylko zwalnia od wysiłku umysłowego ale również emocjonalnego, jak też przybliża moment, gdy my ludzie zostaniemy zwolnieni z „obowiązku” istnienia. Neuronauka zmierza bowiem do tego, by człowiek, tak jak go teraz rozumiemy, stał się zbędny. Autor uświadamia nam ponadto, do jakiego stopnia zaawansowania technologicznego doszedł neuromarketing, że zachodzi pytanie, czy my mamy jeszcze wolną wolę, wolny wybór, jak to chronić i rozwijać? Takie są prawdziwe cele nowego porządku społecznego, co nie przeszkadza wpajać ludziom (różnymi metodami) fałszywego przekonania, że człowiek może być racjonalny i może kontrolować swoje decyzje.

Ze wzglądu na temat wykładu przeanalizujmy rymowankę: ”Czy wiemy, gdzie są nasze dzieci? My w telewizji a oni w sieci”. Fizycznie są w domu, ale duchowo – to nie wiadomo gdzie?

Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że nieliczne pozytywy Facebooka, często przywoływane w dyskusjach, są pozorne i służą do mydlenia oczu. Musimy mieć w pamięci, że żadne zabezpieczenia techniczne nie zastąpią rozmowy rodziców z dzieckiem o zagrożeniach na jakie może ono natrafić w Internecie.

Do troski rodzicielskiej należy obserwacja zachowania się dziecka, które jest w sieci. Jeśli bowiem dziecko ma dostęp do treści, które go przytłaczają, będzie zachowywać się inaczej niż zwykle czyli: może być nadpobudliwe lub apatyczne, depresyjne, może odmawiać kontaktu, rezygnować z dotychczasowych zainteresowań, stanowczo i nerwowo domagać się dostępu do komputera, może mieć problemy ze snem, bóle głowy, nudności, może przejawiać zachowania autoseksualne (jeśli był kontakt z cyberseksem), mniej się bawić z rówieśnikami, być po prostu smutne. Konieczna jest wtedy zwyczajna rozmowa, a przyjazna atmosfera, bez osądzania, potępiania albo moralizowania może wiele pomóc.

Zaniepokojenie rodziców powinny wzbudzić oznaki narcyzmu u dziecka. Prowadzi do tego zamieszczanie w sieci dziesiątek swoich zdjęć i kontemplowanie ich w zachwycie (jaki to ja jestem wspaniały/wspaniała). Wdrukowywanie narcyzmu w nieukształtowaną jeszcze świadomość przekreśla wszystkich innych, jak też relacje z nimi i często kończy się opętaniem samym sobą.

Podejrzenie złego wpływu Facebooka na dziecko powinien wywołać jego nadmierny i wcześniej nie obserwowany strach. Dziecko rejestruje całym sobą sztuczność, nieprawdziwość, labilność, brak rzeczywistej wartości tego, co je otacza a nawet osacza. Strach przenosi do realnego życia i zaczyna się wszystkiego bać i nie wie dlaczego. Wtedy musi zdecydowanie wkroczyć rodzic z zakazami i nakazami.

Polecenia godna jest tu książka E. Zbiegieni „Jak rozmawiać z dzieckiem o zagrożeniach w sieci”

Gdy zainstalowane programy z profilem dla dziecka informuje nas, o próbie wejścia na zakazane strony, to jest kolejny sygnał do rozmowy. Najpierw dajmy dziecku szansę do wytłumaczenia, co się stało. Powinniśmy wiedzieć, bo to się często zdarza, że dziecko też przypadkiem trafia na te strony np.: wpis w wyszukiwarkę „czerwony kapturek” może doprowadzić do wulgarnych zdjęć, wbrew zamierzeniom dziecka. O jego prawdziwych intencjach powie nam jego zachowanie, gdy zareagujemy natychmiast pytając: „co to jest”? Mamy otwarcie nazwać zło złem i dlaczego to jest złem. Bez złości, krzyku czy gróźb aż do znudzenia powtarzać, że jeśli dziecko natknie się na treści pornograficzne, ma zaraz powiedzieć. Ażeby to zadziałało, musimy zadbać o dobry kontakt, gdy ma ono zaledwie 3, 4, 5 lat. Dobry kontakt jest lekarstwem na wiele problemów wychowawczych, więc budowanie go powinno być priorytetem.

Znajomość podstawowych etapów psychospołecznego rozwoju nastolatków skonfrontowana z badaniami dr Larrego Rosena o skutkach długotrwałego oddziaływania Facebooka na osobowość nastolatka daje odpowiedź, dlaczego powinniśmy ograniczać aktywność naszych dzieci i młodzieży na tej platformie.

„Dzieciństwo i społeczeństwo” jest pozycją, w której autor E. Erikson prezentuje swoją teorię psychospołecznego rozwoju nastolatka. Stwierdza, że do stawania się wartościowym człowiekiem młodzieniec i dziewczyna potrzebują tożsamości, kompetencji i konfliktu.

– Tożsamość (ego) - dotyczy świadomości siebie samego, kontaktu z sobą samym i wiedzy o sobie samym. Nabywana jest ona w drodze kontaktów społecznych i jest wciąż modyfikowana pod wpływem codziennych spotkań i relacji zwrotnych. Realny kontakt z realnym człowiekiem. „Ty się stajesz przez to, co powiesz i zrobisz a dojrzewasz jako indywiduum osobowe”. Rdzeniem tożsamości jest to, od kogo pochodzimy i kim jesteśmy

Kompetencja – czyli poczucie sprawstwa. Przekonywanie się, że podejmowane decyzje są związane z odpowiedzialnością a działania przynoszą określone skutki, co daje szansę przystosowania się do życia w społeczności i rozwijania się kompetencji psychologicznych.

– Konflikty – doświadczanie ich, przeżywanie a zwłaszcza rozwiązywanie umożliwia przechodzenie na wyższy poziom rozwoju. Właśnie kryzys ma wysoki potencjał rozwojowy. To, co rodzicom sprawia czasami ogromne trudności, przykrości, ból i smutek, bardzo służy ich dzieciom. Ileż trzeba do tego cierpliwości, wyrozumienia i przebaczania oraz świadomości, że wyręczanie przez dorosłych lub ciągłe porażki nastolatka w rozwiązywaniu tych konfliktów są przeszkodą w dobrym rozwoju.

Charakterystyka Facebooka zamieszczona wyżej już skłania do wniosku, że nie służy on osobowemu rozwojowi młodego człowieka (inaczej sprawa się ma z dorosłymi, choć i oni nie są w stanie uniknąć niebezpieczeństwa uzależnienia). Badania dr Larrego Rosena pokazują, że Facebook ma przede wszystkim zły wpływ na młodzież szkolną i nie tylko. Skutki pozytywne są bardzo nieliczne i nie są tak znaczące w życiu młodych jak się je przedstawia. Ponieważ życie fecebookowe odbywa się w przestrzeni niematerialnej (cyberprzestrzeni) nie spełnia żadnego kryterium rozwoju psychospołecznego, podanego przez E. Eriksona, a wręcz jest w całkowitej opozycji (nie buduje realnej tożsamości, nie daje możliwości ćwiczenia realnych kompetencji, a najgorzej jest z rozwiązywaniem realnych konfliktów). Dlatego L. Rosen, prócz prezentacji wyników badań, proponuje sposoby przeciwdziałania, by unikać uzależnień od sieci i tragedii (36% młodzieży będącej w sieci ma myśli samobójcze).

– rozmowa (jak wyżej już o niej wspomniano) – należy uczulać dzieci na prywatność, by pamiętały, że wszystko, co wrzucą do sieci internetowej może wydostać się poza ich konto i dotrzeć do osób niepowołanych lub wręcz wrogich, a one zrobią z tego użytek,

– uświadamianie, że funkcjonuje cyberprzemoc. Facebook to przestrzeń lewacka, która generuje wiele negatywnych zachowań a młodzież, której się wpaja, że ma tylko prawa, która nie jest wychowywana poprzez wartości duchowe, bywa bezwzględna, okrutna, wulgarna a na dodatek czuje się bezkarna (ustawa antyprzemocowa jest tylko dla rodziców i opiekunów),

– ograniczanie czasu i częstotliwości przebywania w sieci. Badania grupy kanadyjskich 12–17-latków pokazują, że codzienne dwugodzinne śledzenie postów zamieszczanych w mediach społecznościowych wystarczy, by doszło do obniżenia ogólnej kondycji psychicznej wśród młodzieży, skłonnej do wpadania w stany depresyjne wskutek porównywania się ze znajomymi a stąd już nie daleko do nienawiści siebie samego, bo się nie dorasta i autoagresji,

– ciągłe przypominanie, że zdecydowana większość użytkowników tak prowadzi swoje strony, by się chwalić. Podkreślają i wyolbrzymiają swoje prawdziwe zalety a milczą o wadach (normalne). Gorzej, gdy przedstawiając siebie, posługują się kłamstwem. Skupianie się na rzeczach, które posiadają inni a nam ich brakuje jest dla nastolatka frustrujące, więc niezbędne jest ciągłe uświadamianie naszym dzieciom, że nie koniecznie jest prawdą to, co ktoś pisze o sobie,

– wdrażanie do takiego korzystania z serwisu, by nie angażować się w kontakty emocjonalne z innymi użytkownikami i biernie przyglądać się zamieszczanym tam informacjom, natomiast zapraszać do kontaktów w realu ludzi o podobnych zainteresowaniach. Tylko kontakt bezpośredni wpływa na kształtowanie tożsamości. Realna samotność użytkownika Facebooka, co potwierdzają gabinety terapeutyczne, jest bardzo niszcząca dla każdego, a szczególnie młodego człowieka.

– rozeznawanie co się dzieje naprawdę z naszymi dziećmi i uczenie ich życia w prawdzie o sobie, o drugim człowieku, o świecie i o Bogu - to obowiązek rodziców i nauczycieli. Ta wiedza może uchronić je przed skutkami kłamstwa i manipulacji w cyberprzestrzeni. Nauka życia w prawdzie tym bardziej powinna być priorytetem dla rodziców, gdyż w latach 50-tych XX w. usunięte zostało pojęcie prawdy filozoficznej, etycznej i naukowej na uniwersytetach (najpierw w USA), ponieważ uznano, że ten kto ma prawdę będzie inkwizytorem. Wygląda na to, że było to przygotowanie przedpola dla takich tworów jak np.: Facebook.

– zainteresowanie życiem dziecka, jego marzeniami, zdolnościami, obawami, tęsknotami poprzez zadawanie pytań, ale bez oceniania odpowiedzi, krytykowania, czy ironizowania, bo to zamyka usta każdemu, a zawłaszcza dzieciom. Powinniśmy też mieć świadomość, że jeśli dziecko czuje życzliwe towarzyszenie, ma dowody na to, że komuś na nim zależy, to nie będzie całego siebie oddawać Facebookowi szukając tam doświadczenia przyjaźni, wspólnoty czy, w rozliczeniu ostatecznym – transcendencji (tęsknoty za Bogiem, choć nawet tego nie potrafi nazwać). Dobra relacja z rodzicami, czy nauczycielem może uchronić je od uzależnienia, mimo przebywania na stronach mediów społecznościowych oraz skutecznie odwieść je od iluzorycznego świata a zwrócić ku życiu w realu. Dobre i trwałe relacje i związki są na wieczność.

– nie ustawać w zachętach do czytania i samemu czytać. Krytyczne zwarcie z zastaną rzeczywistością, na kształt której nie mamy wpływu, bierze się z samodzielnego czytania. Pod wpływem książek nasz mózg się zmienia. Nabieramy umiejętności koncentracji, komponowania (tworzenia), rozróżniania, odnajdywania sensu, analizowania i samodzielnego dochodzenia do wniosków, nie koniecznie takich, jakie podsuwają nam różne media. Stajemy się od nich niezależni i wewnątrz sterowalni i to jest lekarstwo oraz broń przeciw tym, którzy chcą zawładnąć naszą duszą.

Wszystko to, co zostało wyżej powiedziane o Facebooku, pokazuje, że mocno zaangażowany użytkownik ustawia się twarzą czyli całym sobą, swoją teraźniejszością i wiecznością, do wymyślonego, nie realnego, i w ostatecznymi rozrachunku, boleśnie zawodzącego mirażu. Stanięcie twarzą w Twarz ze swoim Bogiem – Stwórcą, z czasem, staje zbędne a nawet denerwujące. I to jest największe zagrożenie, które generuje Facebook.

Warsztaty

Po południu pracowaliśmy wokół następujących pytań: Jakimi sposobami poznawać wirtualny świat naszych dzieci i wychowanków?

W ramach wykładu mieliśmy wskazaną rozmowę z dzieckiem (małym i dużym), jak też dbanie o dobre relacje już od najmłodszych lat. Podczas warsztatów uściślone zostało sedno tych rozmów:

– co na tym fejsie jest ciekawego, jacy bohaterowie, jakie piosenki, jakie wydarzenia i uważnie , aktywnie słuchać nie wyrokować,

– co jest najbardziej interesujące i dlaczego,

– zdobić z siebie „głupa”, który nic nie rozumie, a oni wszystko nam wyjaśnią z nieukrywaną satysfakcją,

– dziecko przejmujące rolę przewodnika po fejsie wytłumaczy dorosłemu, co jest lepsze, co się zamieszcza, warunkiem jest by dorosły od razu nie osądzał, nie krytykował tylko ciągle dopytywał,

– czy wolno zamieszczać wszystkie treści, co zrobić by poznać czy to jest prawda, jak się weryfikuje to, co zostało napisane, czy w ogóle są możliwe rzeczy o których czytamy.

– co to jest cyberprzemoc, i jak działa,

– samemu zapoznać się z działaniem Facebooka.

Jak kształtować właściwe postawy wobec sieci a zwłaszcza w second life?

Również i w tej materii wzrastanie dzieci i młodzieży w cnotach antycznych, które w chrześcijaństwie stały się cnotami kardynalnymi, okazuje się być panaceum na uzależnienie od konieczności lansowania siebie nie koniecznie w prawdzie, śledzenia cudzych postów i na natręctwo bycia kimś innym w second life. Cnoty kardynalne to:

– roztropność - umiejętność oceny co jest pożyteczne a co szkodliwe (dobre dla mnie lub złe),

– umiar – powstrzymanie się, panowanie, zasada podziel na dwa, prowadzi do harmonii

– sprawiedliwość – każdemu według jego potrzeb, rozważnie, prawda ponad wszystko,

– męstwo – stanąć w obronie, ocalić godność, akt odwagi u mężczyzn, a u kobiet dzielność rozciągnięta na lata. Męstwo to również walka z własną chciwością, prymitywizmem czy egoizmem.

Bardzo przydatna okazuje się tu zasada (również bardzo wiekowa, bo benedyktyńska), że należy poddawać surowej kontroli obrazy i złe myśli, które przenikają, zawłaszczają i niszczą psychiczną strukturę człowieka. Książka „Szkoła mnichów” przerzuca pomost między regułą benedyktyńską a współczesną rodziną, ponieważ św. Benedykt jako mistrz równowagi ze swoim „ora et labora” ma i dziś coś do powiedzenia zagubionym i bezradnym ludziom.

Jakie środki religijne powinny być pomocne w chronieniu dzieci przed siecią?

– wzywać Aniołów Stróżów, którzy są ramionami, słowem i siłą Boga samego. To On udzielił Aniołom swej mocy i posłał do ludzi, by ich strzegli. Czy o tym pamiętamy, czy wiemy, że modlitwa „Aniele Boży Stróżu mój” nie jest przeznaczona dla dzieci tylko dla dorosłych i streszcza ich zadanie względem ludzi. Oni są potężni. To ogromny błąd myśleć o Aniołach jako rubensowskich dzieciaczkach.

– wdrażać dzieci i siebie samego do wzywania Aniołów już od samego rana, przed lekcjami, przed pracą, przed podróżą,

– wprowadzać dzieci w kult Aniołów (Michała, Rafała i Gabriela). W Biblii wspomina się Aniołów 300 razy, przede wszystkim jako pogromców szatana, o swoich Aniołach i nie tylko o swoich mówią mistycy o. Pio, św. Faustyna,

– zachęcać do noszenia poświęconych medalików Maryi, co wprowadza w przestrzeń modlitwy całego Kościoła a zrezygnowanie z noszenia znaków zodiaku, czy innych emblematów o pogańskich konotacjach,

– zachęcać do modlitwy przez wejściem do sieci (np.: do św. Izydora – patrona Internetu),

– wdrażać dzieci do bycia w stanie łaski uświęcającej i uczulać, że złe czyny wirtualne czyli pozbawione realności (np.: kłamstwo, oczernianie, wyśmiewanie) wprowadzają w stan grzechu każdego, kto się ich dopuszcza, również i dzieci.

– jeśli widzimy rozbicie dziecka, jego lęki, obniżenia poczucia własnej wartości czy smutek to należy prowadzić je na adorację przed Jezusa ukrytego w Tabernakulum i stamtąd czerpiemy równowagę dla siebie i dziecka.

– modlić się samemu do Aniołów Stróżów naszych dzieci.

Temat dzisiejszego spotkania można sobie poszerzyć zapoznając się z następującymi pozycjami książkowymi:

LISTA KSIĄŻEK NA TEMAT „DZIECI W SIECI”

  • CYFROWA DEMENCJA – Manfred Spitzer
  • PŁYTKI UMYSŁ – Niholas Carr
  • INTERNET A DZIECI – Parry Antab
  • WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA – Wiliam Powers
  • DZIECI I MŁODZIEŻ W SIECI ZAGROŻEŃ – Anna Andrzejewska
  • CYFROWA  DUCHOWOŚĆ – Stefan Meetschen
  • I-MÓZG – Garry Small i Gigi Morgan
  • TECHNOPŁYNNOŚĆ – Tonino Cantelmi
  • MIĘDZY CZŁOWIEKIEM I KOMPUTEREM – Ks. Andrzej Zwoliński
  • DZIECI KONSOLI – Hilarie Cash i Kim MacDaniel
  • SFEJSOWANI – Suzana Flores
  • PATOLOGIA FONOHOLIZMU – Stanisław Kozak
  • PATOLOGIA KOMUNOWANIA W INTERENECIE – Stanisław Kozak
  • DOJRZEWANIE W SECOND LIFE – Tom Boellstorff
  • CAŁE ŻYCIE W SIECI – Barbara Śmigielska
  • WIRTUALNY UMYSŁ – Tonino Cantelmi
  • UWOLNIĆ SIĘ Z SIECI – Kimberly Young

zdjęcia: Anna Nycz

IV NIEDZIELA ADWENTU
22.12.2024




 [aktualizacja: 03.09.2024]
Na drugie półrocze 2024

katechumenat



2024 kamilek