Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Rzymskokatolicka Parafia Ducha Świętego i NMP Matki Kościoła

ul. Bolesława Krzywoustego 2, 47-232 Kędzierzyn-Koźle

Sprawozdanie z sesji formacyjnej dla nauczycieli, wychowawców i rodziców „Wychowanie do męskości a gender” 01 luty 2020 r.

W przeddzień święta Matki Boskiej Gromnicznej odbyło się, w parafii Ducha Świętego i NMP Matki Kościoła w Kędzierzynie-Koźlu, drugie w tym roku szkolnym, spotkanie formacyjne dla nauczycieli, wychowawców i rodziców z bratem Tadeuszem Rucińskim FSC z Częstochowy. Sesja formacyjna zaczęła się, jak zwykle, Mszą świętą w intencji uczestników, brata Tadeusza i nauczycieli pracujących w naszej parafii. Odprawił ją ks. Michael, błogosławiąc cały trud podjęty przez Prowadzącego i przez uczestników. Po zwyczajowych już czynnościach wstępnych (powitania, rejestracja, poczęstunek) rozpoczął się wykład.

 

Tematem był opis procesu, w którym to chłopiec staje się mężczyzną. Interesujące jest to, że proces ten, czyli inicjacja, rzadko pojawia się w planach wychowawczych placówek do tego powołanych, jak też w zatomizowanych rodzinach (bez dziadków wujów i stryjów, a często bez ojców). Tylko dorośli mężczyźni, rozumiejący swą męskość, znający swą wartość i godność, mogą powiedzieć chłopcu kim jest i kim ma się stawać, by zrealizować się w życiu i osiągnąć pełnię człowieczeństwa. Kiedyś proces ten przebiegał naturalnie bez zbędnych wtedy teorii, bo wystarczała praktyka przyjmowania kogoś do kręgu mężczyzn, po uprzednim sprawdzeniu jego dojrzałości poprzez różne próby. Dziś jest to trudne nie tylko z braku dojrzałych mężczyzn w otoczeniu dorastających chłopców, ale przede wszystkim dlatego, że pojawianie się gdziekolwiek pierwiastka męskiego (nie mówiąc już o jego dominacji) okrzyknięte jest seksizmem a funkcjonowanie i dominacja pierwiastka żeńskiego już nim nie jest. Takiej „równowagi” obu pierwiastków pilnuje ideologia gender.

Wykład

Tożsamość mężczyzny mająca swe źródło w Bożym akcie stwórczym jest punktem wyjścia w procesie wychowawczym, jak i punktem dojścia: kim ma być chłopiec kończący okres swego dzieciństwa. Przyjrzyjmy się korelacji jaka zachodzi między Bogiem Stwórcą a człowiekiem twórcą, ponieważ z niej wypływa godność mężczyzny jak również kobiety. Boże słowa aktu stwórczego „stań się” wystarczyły, by z niczego zaistniały wszystkie rzeczy. Tylko nad człowiekiem Bóg pochyla się i kształtuje go z ziemi i nazywa go Adam (hebr. adhamah tzn. ziemia). Poszczególne etapy stwarzania świata podsumowane są: „i widział Bóg, że były dobre” (Rdz 1, 10. 12. 18. 21. 25), a po ukształtowaniu człowieka mamy; „i widział Bóg, że wszystko, co uczynił było bardzo dobre” (Rdz 1, 31). Następnie człowiek został zaproszony do współtworzenia – miał dać nazwy zwierzętom. Rezultat był taki, że każde z nich dostało nazwę „istota żywa”. Dopiero przy niewieście Adam mówi „ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mojego ciała, ta będzie się zwała niewiastą (hebr. iszsza), bo z mężczyzny (hebr. isz) została wzięta”, czyli on z ziemi a ona z niego. Powiedział też Bóg „bądźcie płodni i rozmnażajcie się abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28).

Dobrze jest uświadomić sobie, że biblijny język hebrajski oddaje początkową równość mężczyzny i kobiety, ich jedność co do istoty (mąż i mężyna) oraz wyjątkowość na tle całego stworzenia. Tak było w zamyśle Boga. Tyle, że sytuacja mężczyzny i kobiety uległa zmianie po grzechu pierworodnym. Do mężczyzny Bóg powiedział, że z trudem i w pocie oblicza swego będzie zdobywał pożywienie z ziemi, która będzie rodziła mu cierń i oset. Do kobiety zaś rzekł, że będzie obarczona trudem brzemienności i w bólu rodziła dzieci, ku mężowi który ma panować nad nią, będzie kierowała swe pragnienia (por. Rdz 3 16-19). Tysiące lat historii ludzkości pokazało, że niespełnianie pragnień serca kobiety przez mężczyznę powodowało jej nienawiść do niego, deprawowanie synów (uzależnianie ich od siebie, nastawianie przeciw ich żonom), oraz bunt przeciw wszystkiemu, co od Boga pochodzi. Przykładem tego są współczesne feministki, które same zranione przez swych ojców, partnerów lub szefów, kanalizują ból przechodzący w nienawiść ku stworzeniu w ideologii gender. W swoich wywodach, o skądinąd faktycznym, ciężkim położeniu wielu kobiet, nie biorą pod uwagę, że jest ono skutkiem nieposłuszeństwa, a nie pomysłem Boga (o którym mówią, że Go nie ma) na kobietę i jej rolę życiową. Swoje złe doświadczenia przenoszą na ogół relacji kobieta-mężczyzna (a to błąd znawstwa). Nie biorą też pod uwagę, że życie mężczyzn też jest trudne, ciężkie i gorzkie. Wzajemne niezrozumienie się i oskarżanie jest nieustającym tryumfem Węża z raju.

Zatem, Bóg Rodziciel daje człowiekowi świat stworzony jako dom, przyjazną przestrzeń, którą ten ma się opiekować, być za nią odpowiedzialny i mądrze nią kierować. Mężczyzna rodziciel też ma tworzyć dom nie tyle z dostępnych mu środków materialnych (choć to też jest bardzo ważne), ile z własnej duchowości, opiekuńczości, odpowiedzialności i miłości do rodzicielki swych dzieci i do nich samych. Bóg Obrońca wielokrotnie wspierał swój lud, walczył za niego, bronił przed wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym (ciche szemranie po namiotach w czasie wędrówki do ziemi obiecanej czy jawny bunt przeciw Bożym nakazom). Mężczyzna ma bronić swej żony i dzieci przed niebezpieczeństwem. Widać to dobrze u żołnierzy, którzy idąc do walki w obronie ojczyzny mają przed oczami przede wszystkim swoich najbliższych. Obecnie może to dotyczyć obrony przed uwiedzeniem przez internet, smartfon, mroczne gry, ezoterykę czy sekty.

Bóg jest Panem i panuje niezmienne według określonych praw i zasad. Objawił je człowiekowi, by ten wiedział, jak ma żyć i postępować dla osiągnięcia bliskości ze swym Stwórcą teraz i w wieczności. Mężczyzna najpierw ma osiągnąć panowanie nad sobą i swoim egoizmem. Gdy to się stanie w jego rodzinie wszyscy czują się dobrze, bo decyzje mężczyzny zaspakajają prawdziwe potrzeby domowników. Bóg Prawodawca daje Dekalog, który jest uzewnętrznionym, zwerbalizowanym prawem naturalnym wszczepionym w człowieka podczas aktu stwórczego. Jednak kodyfikacja tego prawa jest konieczna, by Izraelici – niewolnicy egipscy mogli utworzyć zharmonizowane społeczeństwo. Mężczyzna w domu najpierw sam przestrzega zasad, wcześniej wspólnie z żoną ustalonych, jak też pilnuje ich zachowania. Dzieci wychowujące się w domu z zasadami nie tylko są zdyscyplinowane, ale też czują się bezpieczne i rozwijają się harmonijnie.

Bóg jest Wierny. Wielokrotnie to podkreśla mówiąc o Izraelitach „mój lud”, „Ja jestem twoim Bogiem”. Swoją relację do narodu wybranego przyrównuje do miłości narzeczeńskiej i małżeńskiej, zrozumiałej i pożądanej przez człowieka. Wierność swą Bóg podkreśla zwłaszcza wtedy, gdy Izraelici jawnie lub skrycie odwracają się od Niego i czczą bożków. Mężczyzna swoim postępowaniem daje siebie potrzebować żonie i dzieciom. Nie zdradza, nie opuszcza jest wierny.

Bóg Wychowawca wyprowadza potomków Abrahama z niewoli egipskiej, prowadzi przez pustynię do Ziemi Obiecanej. Po drodze uczy ich przestrzegania praw i nakazów jakie dał nie po to, by ich ograniczać czy zniewalać, ale dla dobra poszczególnych ludzi i całej społeczności. Mężczyzna wyprowadza dorastające dziecko spod opieki matki. To on uczy je rozumieć świat zewnętrzny jego możliwości i zagrożenia. To on prowadzi przez świat przyrody, techniki, muzyki a młody człowiek w oparciu i tę edukację odkrywa swoje talenty. Bóg ma twarz Jezusa i ludzie mogą zobaczyć, jak działał Bóg w historii. Dzieci bardziej wolą oglądać ojca, który działa, wykonuje pracę, coś wytwarza, porządkuje, niż słuchać słów matki. Obserwacja aktywności mężczyzny-ojca to inna z nim komunikacja, której nic nie jest w stanie zastąpić, a jednocześnie jest to nauka zapadająca głęboko w jestestwo dziecka.

Ten archetyp wpisany jest w naturę każdego mężczyzny i jest do zrealizowania pod warunkiem, że w centrum jego życia będzie stał Bóg, a Jego prawo będzie głęboko w sercu mężczyzny. Zażyłość ze Stwórcą jest prawdziwą pomocą w pokonywaniu egoizmu i wad powstałych po grzechu pierworodnym. Ruchy feministyczne wykorzystują skrajne, patologiczne przypadki złego usposobienia danego mężczyzny oraz okrutnego traktowania żony i dzieci, czy bezmyślnego niszczenia przyrody. Przenoszą ten margines na całą populację mężczyzn i tak udowadniają swoją tezę o konieczności eliminacji mężczyzn z życia rodzinnego oraz odbierania im godności, znaczenia i samorealizacji w życiu społecznym (tzw. wojujące feministki mają do tego różnorodne narzędzia udostępnione/wprowadzone przez decydentów). Spostrzeżenie, że działanie Stwórcy tak precyzyjne odbija się w działaniu korony Jego stworzenia – człowieku, zdaje się głębiej wyjaśniać biblijne zdanie: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27). Uświadamia to bowiem, że bycie na obraz Boga wyraża się w działaniu, a nie tylko poprzez duszę nieśmiertelną.

Powyższy wstęp jest nam konieczny, by zrozumieć sedno ataku na mężczyzn – ojców przypuszczanego ze zmiennym natężeniem, w znanych nam rewolucjach (1789, 1917, 1968) wywracających zastany porządek. Podłożem każdej z nich była walka z Bogiem i Kościołem. Jednak ta prawda po dziś dzień słabo się przebija w literaturze przedmiotu. Jest skrzętnie ukryta pod eksponowanymi i faktycznymi nierównościami społecznymi, niesprawiedliwością, wykorzystywaniem słabszych i pogardą dla nich. Gdzie nie gdzie, jakby na marginesie, pojawiały się wzmianki o niszczeniu kościołów, zabijaniu kapłanów i tych, którzy nie chcieli się wyrzec swej wiary. Tymczasem głównym powodem dla elit wzniecających rewolucje był bunt przeciw Bogu. Dowodem tego jest późniejsze traktowanie niższych warstw społecznych prze te elity, które siebie wstawiły w miejsce Boga. Schemat ten powtarza się w każdej rewolucji, zmienia się tylko materia oddziaływania. I tak:

– począwszy od rewolucji francuskiej gilotyna była przede wszystkim dla mężczyzn-ojców rodzin, kapłanów, ojców duchowych, przełożonych klasztorów, czyli eliminacja tych, na których opierała się rodzina czy wspólnota. Rozprawa z Kościołem była krwawa (np. Wandea).

– następnie rewolucja przemysłowa XIX w. i późniejszy rozwój przemysłu bazowały na umęczeniu i udręczeniu mężczyzn (również kobiet) wielogodzinną ciężką pracą i poniżaniu ich niską płacą, tak, by nie mieli ani czasu, ani sił na spełnianie swej duchowej roli względem rodziny a zwłaszcza dzieci. Tymczasem elity w swych książkach, artykułach czy odkryciach kwestionowały wszystko, co związane było z wiarą Bogiem i Kościołem, Teraz walka z nimi była bezkrwawa, ale bardzo podstępna.

– rewolucja październikowa w Rosji niosła na sztandarach wyzwolenie klasy robotników i chłopów. Jednak wyniosła do władzy „elity”, które po zamordowaniu cara i jego rodziny, po wymordowaniu kapłanów, zakonnic i zakonników oraz po likwidacji tysięcy cerkwi okazali się tyranami terroryzującymi cały naród i mordującymi miliony obywateli. Upaństwowienie gospodarki przez odebranie własności celnie ugodziło w mężczyzn, bo oni ze swej natury muszą coś tworzyć albo współtworzyć, a potem oglądać efekty swej pracy. Niszczenie mężczyzn przez niszczenie ich pracy i przez nieograniczony alkohol, odbywało się przy akompaniamencie pięknych słów, wzniosłych idei i strojenia się „elit” w piórka nieskazitelnej moralności (por. „Nowa mentalność a klasa robotnicza” Aleksandry Kołłontaj i jej wyzwolenie przez seks). Rewolucja ta odnotowała krwawą rozprawę z Kościołem.

– rewolucja seksualna ’68 „wyzwalała” z więzów rodzinnych, z odpowiedzialności za drugą osobę, pigułka antykoncepcyjna dawała poczucie bezkarności, popularne było szukanie szczęścia w narkotykach jak też promowanie dobrej zabawy wśród dzieci ludzi bogatych (zwanych „dzieci kwiaty”) za pieniądze swoich ciężko pracujących rodziców i nie mających czasu dla swoich dzieci. „Elity” sterujące ruchami hipisowskimi wyszydzały Dekalog, postawę wiary w Boga, życie religijne, kpiły z kapłanów, rodziców i rodziny. Lansowany kult młodości zniszczył więź ze starszymi mężczyznami. Trwała bezkrwawa rozprawa z Bogiem i Kościołem.

– rewolucja feministyczna, z której wyłoniła się współczesna, lewicowa ideologia gender o podłożu marksistowskim, jest kontynuacją rewolucji seksualnej`68. Zaostrzyła jednak swoje oddziaływanie i teraz będzie wyzwalać człowieka z jego płci, będzie walczyć z patriarchalizmem (rolą ojców w rodzinie), w ogóle będzie zwalczać pierwiastek męski w każdym jego przejawie. Sięgnie po dusze dzieci, by je deprawować. Za jedno z głównych swych zadań uzna antagonizowanie kobiet i mężczyzn, niszczenie rodziny i Kościoła nie mieczem, ale przez rozkład moralny. Dzieje się to na naszych oczach...

Widać wyraźnie jak ewoluuje walka Złego, obecnego w zbuntowanym człowieku, z Bogiem Stwórcą. Przedwieczny i Wszechmocny nieustannie działa, składając w mężczyźnie taki potencjał, który mężczyzna jest w stanie unieść. Wydaje się więc, że to jest główny powód niszczenia mężczyzn i męskości a także kobiet i kobiecości, by przerwać Boży strumień podtrzymywania stworzeń w ich istnieniu. Szatan dysponuje inteligencją nieskończenie przewyższającą człowieka, a clou tej inteligencji to przeciwstawienie mężczyźnie innego mężczyzny a kobiecie innej kobiety oraz wzbudzanie nienawiści między obu płciami. Zamiar ten nie był zbyt trudny do zrealizowania, ponieważ człowiek skażony grzechem pierworodnym daje przystęp do siebie diabłu i jego upadłym aniołom. Obecnie wielu mężczyzn i kobiet nie chce mieć nic wspólnego z Bogiem i Jego życiem, odrzuca Jego opiekę i pomoc – odchodzi. Z czasem stają się oni zaprzeczeniem wszystkiego, co od Boga otrzymali. Ich stan jest inteligentnie wykorzystany do walki z Bogiem i ludźmi wiernymi Bogu.

Tak skonstruowana rewolucja jest wszechogarniająca, wzmocniona jeszcze wrogim człowiekowi ekologizmem, eutanazją i aborcją, bardzo skutecznie niszczy rodzaj ludzki i jest prawie niedostrzegalna, bo wprowadzana dyskretnie na przestrzeni całych dekad. Któż z nas zdaje sobie z tego sprawę, a zajęty codziennymi trudami żyje tak, jakby go to nie dotyczyło. Dlatego powinniśmy być wdzięczni ludziom, dostrzegającym prawdziwe intencje demiurgów chcących zmienić wszystko i wszystkich. Analizują i wyjaśniają użyte pojęcia, które nie wzbudzają niepokoju u osób nie zorientowanych, a zawierają bardzo niebezpieczne treści. Również my sami jako nauczyciele i rodzice musimy być czujni i szukać odtrutki na manipulacje jakim poddawani jesteśmy my i nasze dzieci.

Pomocne w tym i uwagi godne jest opracowanie „Od mężczyzny dzikiego do mężczyzny mądrego” Richarda Rohr’a franciszkanina z Albuqerque w USA. Autor zastanawia się nad wszędzie obecnym kryzysem męskości i dochodzi do wniosku, że jedną z jego przyczyn jest też brak męskiej inicjacji, usuniętej przemyślnie z nowoczesności jako zbędny archaizm. Obrzędy inicjacyjne są prawdopodobnie najstarszym znanym system formacji duchowej mężczyzn, a także jedynym sprawdzonym sposobem, aby osiągnąć męską dojrzałość. Inicjację uważano też za niezbędny element dla przetrwania każdej kultury, a szczególnie dla duchowego przetrwania mężczyzn. Inną propozycją jest esej „Żelazny Jan. Rzecz o mężczyznach” Roberta Bly, który na podstawie baśni braci Grimm pisze o prawdziwych rytuałach inicjacyjnych chłopców przekazanych za pomocą wątków baśniowych. Robert Bly podkreśla – jak istotna jest męska inicjacja, jaki ma wpływ na problemy i wyzwania pojawiające się w życiu współczesnych mężczyzn. Na sposób nowoczesny podaje starą wizję tego, co nazywamy męskością. Jeszcze raz potwierdza się siła mitów i tradycji w utrwalaniu odwiecznych prawd, które dziś są kwestionowane, krytykowane lub wyśmiewane. Czy należy z nich rezygnować, bo są archaicznie wyrażane we współczesnym życiu plemiennym i tylko tam potrzebne, czy należy je zaakceptować w cywilizacjach rozwiniętych jako coś, czego domaga się natura, która zawsze będzie ludzka (aczkolwiek podlegająca doskonaleniu) i nie zależna od postępu.

Chłopiec, gdy się rodzi, pyta ojca nawet nie używając słów: kim jestem? W odpowiedzi słyszy: moim synem, dziedzicem, a kim mam być? Tutaj właśnie zaczyna się proces wychowywania chłopca na mężczyznę. Chłopiec dowiaduje się tego z obserwacji dojrzałych mężczyzn i z opowieści. Przyglądając się bowiem baśniom (o czym wspomniano już wyżej) odkrywamy, że zdecydowana większość ma podobny schemat i jest opisem inicjacji chłopca. To on wyrusza w długą, trudną i niebezpieczną wędrówkę, w czasie której musi pokonywać pokusy, mężnie walczyć ze np.: smokami, uwalniać a potem zdobywać serce księżniczki. Gdy wraca do domu lub zakłada swój dom nie jest już chłopcem, ale mężczyzną.

Baśnie za pomocą swych fantazyjnych wątków przekazują rzeczywiste cechy męskiej duszy, które chłopiec obserwuje, intuicyjnie rozumie, choć nie potrafi wyrazić tego słowami. Męska dusza charakteryzuje się pierwotną surowością, niezbędną w walce o przetrwanie swoje i swojej rodziny. Obecnie, żyjąc w innych warunkach, trzeba te cechy dostosować, a nie się ich pozbywać, bo w przeciwnym razie mężczyzna zatraci swą tożsamość. Zatem, mężczyzna to:

– wojownik (waleczny silny, dziki, zdeterminowany, odważny, broniący domu i ojczyzny),

– miłośnik (zauroczony kobietami, zdobywający kobiety, pożądający kobiet, ale też narcystyczny, energię miłości przekuwa w pasję),

– mędrzec (gromadzi doświadczenia i korzysta z nich, rozważny, twórczy, panuje nad rządzami, ma wolę poznawania, odkrywania i nazywania, czyli podporządkowywania sobie),

– król i ojciec – ta cecha to punkt dojścia. Trzeba do niej dorosnąć, dojrzeć na nią zasłużyć.

Naszkicowaną powyżej chłopięcą/męską tożsamość niszczy edukacja seksualna typu C (inicjacja seksualna trzylatka (to najbardziej podkulawia chłopca), instruktarz aktu seksualnego, bezpieczny seks), oraz pytanie aktywistki gender na zajęciach: „a może ty nie jesteś chłopcem”, zasiewające wątpliwość i podejrzliwość. Padają one na podatny grunt, jeśli wcześniej były ogłupiające. genderowskie bajki, gry komputerowe, nawet zabawy w przedszkolu w przebieranie się za dziewczynki, co na ogół wywoływało płacz małych chłopców. Skutek tych oddziaływań jest taki, że pozbawieni opieki i wzoru ojca chłopcy, w coraz większym procencie borykają się z psychicznymi zaburzeniami osobowości. Z toku na rok coraz więcej dzieci i młodych ludzi poddaje się, z tego powodu, nieodwracalnej operacji zmiany płci. Ideologia gender, będąca prawem w wielu już krajach, tryumfuje. Pozbawienie człowieka tożsamości płciowej, która jest tożsamością elementarną, niszczy wszystkie pozostałe tożsamości: państwową religijną, narodową. Taki człowiek nie może odwołać nawet do instynktu. Nowy człowiek ma być nie podobny do Boga Stwórcy, lecz uwarunkowany przez innego człowieka – to główny cel ideologii gender. Traktuje o tym szereg opracowań, które są w użyciu już od kilku dekad takich jak: „Nowy wspaniały świat” A. Huxley’a, „Człowiek bez właściwości” R. Musila, „Historia antykultury” K. Karonia, czy „O cywilizacji śmierci” J.M. Chodakiewicza.

Efekty działania ideologii gender są już dobrze widoczne w Europie Zachodniej, czy Kanadzie. Dlatego cieszy fakt, że w Polsce dojrzewa świadomość, przynajmniej u niektórych starszych i wpływowych osób, jak ogromnym zagrożeniem dla zdrowia i życia obecnego, młodego pokolenia jak i przyszłych pokoleń jest ta bezbożna „nowoczesność”. Istotne jawi się tu pytanie jak mamy działać, jak chronić, jak odtruwać już uwiedzionych?

Najważniejszą osobą, która ma pomóc chłopcu stać się mężczyzną jest jego ojciec. Jest wielu wspaniałych ojców, którzy mają czas dla swoich synów. Jeśli jest on nieobecny lub nie potrafi budować więzi z pomocą może przyjść dziadek. Dla niego może to być jeszcze jedna okazja do nadrobienia tego, czego się nie zrobiło lub co się zaniedbało w procesie wychowywania syna. Wnuki, zarówno synowie syna jaki córki, potrzebują obok siebie dorosłego mężczyzny, by ten wprowadził ich w męski świat.

Sprzyjającą przestrzenią dla nabierania męskości i utwierdzania się w niej są sprawdzone organizacje młodzieżowe jak np.: skauting, założony przez Roberta Baden Powell’a (1857-1941), brytyjskiego wojskowego i pisarza (napisał „Skauting dla chłopców”). Był to apolityczny, otwarty dla wszystkich ruch społeczny i wychowawczy dla młodzieży, hartujący osobowość, wzmacniający charakter, dający okazję do zdobywania sprawności. Twórca skautingu twierdził, że chłopiec ze swej natury jest ciekawy, żądny przygód, wesoły, hałaśliwy, psotny, pomysłowy, przedsiębiorczy, wypełniony chęcią bójki i wiecznie głodny. Te cechy są materiałem wyjściowym do uformowania właściwych cech męskich.

Na ziemiach polskich drużyny skautowe tworzył Andrzej Małkowski (1888-1919). Wzorując się na R. Baden Powell’u traktował skauting jako nowy styl życia i metodę odrodzenia młodzieży o zabarwieniu patriotycznym. Z czasem utworzył w Zakopanem w 1913 r. niezależny ośrodek harcerski, który był polską podmianą skautingu.

Służba wojskowa wychowywała, hartowała, formowała – na ogół twardo, lecz skutecznie. Młody ma być inspirowany i inicjowany tylko przez starszych mężczyzn. Jeśliby wyeliminować polityczne pranie mózgów, ukrócić falę (znęcanie się żołnierzy starszych nad młodszymi) to wojsko mogłoby być odpowiednim środowiskiem inicjacji. Młody szedł do wojska jako chłopak, a wracał z wojska już jako mężczyzna. Być może Służba Terytorialna jest jakąś propozycją.

Temat inicjacji chłopców (dziewczynki jej nie potrzebują, bo sama menstruacja, jak i opieka nad młodszym rodzeństwem – jeśli ono jest, przygotowuje je do bycia kobietą i matką), można skonkretyzować, omawiając elementy inicjacji:

– oderwanie od matki. To nie jest zdrada matki, ale rezygnacja z jej opiekuńczości, nieustannej pomocy czy realizowania jej pomysłów na życie syna. Rzadko która matka, zaangażowana od lat w wychowanie syna, jest w stanie sama z siebie wycofać się i patrzeć z oddali jak on sobie radzi, zwłaszcza wtedy, gdy przeżywa trudności lub grozi mu niebezpieczeństwo.

– pozostawanie w towarzystwie dorosłych mężczyzn poprzez wspólną pracę albo jakąś wyprawę w nieznane. Dla dorastającego chłopaka obecność ojca, jego uścisk i zapach, jego krótkie komunikaty przy pracy typu: „dobry jesteś”, lub poklepania po plecach jako pochwała, daleko więcej znaczą niż kwieciste pochwały matki. Obserwowanie dziadka, wuja, stryja czy innego zaufanego mężczyzny, słuchanie z jakimi problemami się spotykają i jak je rozwiązują, jest dla chłopca również cenną nauką, choć udzielaną bezwiednie, mimo chodem. W tym miejscu zdawać sobie trzeba sprawę z zagrożenia. Chłopcy szukający wzorów męskości, a pozbawieni ojca dziadka i dalszej rodziny, mogą stać się łatwym łupem dla homoseksualistów. Działają oni podstępnie, zwodzą a potem bezwzględnie wykorzystują i deprawują. Czyżby był to jeden z celów dawno zamierzonych i osiągniętych przez niszczenie męskości i ojcostwa w wymienionych wyżej rewolucjach (od francuskiej po rewolucję gender)?

– poddanie próbom, w tym przezwyciężanie bólu, odosobnienia, milczenia czy głodu. Chłopiec musi nauczyć się pokonywać strach (przejście przez ciemność, przeżycie zagrożenia). Jeśli nie stanie on wobec trudności i bardzo niesprzyjających sytuacji i nie przewalczy w sobie egoizmu, nie zwalczy pokusy ucieczki, to nigdy nie stanie w obronie nikogo, nawet siebie. Inną próbą jest przeżycie słabości czy upokorzenia. Nastolatek często jest zarozumiały i narcystyczny, więc na dobre wychodzi mu przeżycie poniżenia, pokonywanie pychy lub doświadczenie goryczy. Rany ducha, ale też ciała służą temu, by on jako dorosły nie uciekł z placu boju, nie stchórzył, nie zdradził. Odwaga i tchórzostwo to bardzo ważne rzeczy w życiu mężczyzny. Stąd też zdobywanie sprawności harcerskich, ale nie w nieskończoność – są tylko dwie próby. Przygotowano je na miarę chłopców, ale odciśnięte w jego psychice bardzo dobrze służą mu w dorosłym życiu.

– pasowanie. Chłopiec ma usłyszeć od dojrzałego mężczyzny (nie wiek o tym decyduje, ale doświadczenia), że od dziś jest mężczyzną (jakby nowe imię), ma nowe obowiązki, oczekuje się od niego innego zachowania, ma dostać nagrodę.

Ktoś może powiedzieć, że powyższe elementy inicjacji współcześni chłopcy mogą przeżywać w pewnych grach komputerowych, tak skonstruowanych, by odpowiadały na potrzeby stojących na progu dorosłości. Prawda jest jednak taka, że zanurzeni w świecie wirtualnym uciekają od rzeczywistej męskości, bo ona jest wymagająca, a pozostają w nibylandii, przeżywają niby zwycięstwa, odkrywają niby lądy, zdobywają niby kobiety, Nikt nie pasuje ich na mężczyzn. Pozostają chłopcami, charakteryzującymi się niedojrzałością, niedorozwojem społecznym, uzależnieni od prądu, internetu … i mamy.

Ciekawy przykład współczesnej inicjacji swego syna podaje pewien ojciec.

Otóż, zapowiada w domu, że niebawem będzie ona miała miejsce. Po paru dniach od zapowiedzi budzi syna w nocy, ubierają się i idą do lasu. Tam chłopiec dostaje zapaloną świecę i sam ma dojść do kolejnej zapalonej świecy, którą trzyma mężczyzna z rodziny albo mężczyzna zaprzyjaźniony z rodziną. Kiedy tam dojdzie otrzymuje od stojącego tam mężczyzny radę np.: „nie kłam” albo „broń słabszych”, albo „bądź odpowiedzialny za siebie i innych”. Takich „stacji rad” jest kilka, chłopiec musi dotrzeć do wszystkich, a potem sam wrócić, dzięki pozostawionym świecom, do punktu wyjścia. Tam już są wszyscy. Następują próby: bólu (np.: ściskanie ręki), ognia (gaszenie świecy ręką), zjadanie czosnku, potem chłopiec musi powiedzieć trzy modlitwy. Na koniec ojciec mówi, że najważniejszy w życiu jest Bóg i Jego przykazania, po czym wszyscy kładą na chłopcu ręce i modlą się za niego. Kiedy przygotowany prezent np.: nóż jest już w ręku szczęśliwca, wszyscy po męsku ściskają mu dłoń. W domu, po ich powrocie, panuje cisza, nagle wchodzi matka i wykrzykuje: „co to za obcy mężczyzna jest w naszym domu!!!” Wtedy ojciec go jakby jej przedstawia i mówi, że „to jest nasz syn, ale nie jest już chłopcem tylko młodzieńcem i należy go inaczej traktować”. Żyjemy w wysokiej cywilizacji, dysponujemy szybko i nieustanne rozwijającą się techniką, zmieniamy wokół siebie warunki życia, czynimy sobie ziemię poddaną, co ma swoje zalety i wady. Nie powinniśmy jednak rezygnować z własnego jestestwa, które nas konstytuuje i czyni nas tym, kim Pan Bóg chciał nas mieć. Człowieczeństwo swoje zrealizujemy tylko wtedy, gdy pozostaniemy wierni prawom naturalnym wpisanym w nas w akcie stworzenia, gdy będziemy je szanować i pielęgnować.

Warsztaty

Na warsztatach brat Tadeusz podał pytania, wokół których może toczyć się dyskusja na podany wyżej temat. Dyskusja potrzebna, uściślająca pojęcia, poszerzająca treści, porządkująca wiedzę, dzieląca się doświadczeniami.

  1. Jakie są konkretne zagrożenia dla tożsamości męskiej i ojcowskiej chłopców w rodzinie, w szkole, w świecie popkultury?
  2. Jakie są możliwości, ale i zaniedbania w tej dziedzinie w rodzinie, w szkole, w Kościele oraz w kulturze?
  3. Jakie są szanse i możliwości dla ojców oraz dziadków w praktycznym dookreślaniu tożsamości męskiej wzrastających chłopców?

opracowała Anna Nycz

 

zdjęcia: Anna Nycz

IV NIEDZIELA WIELKANOCNA
21.04.2024


ogloszenia

intencje





 [aktualizacja: 29.01.2024]
Na rok 2024

katechumenat